Tychy: Produkcja „elektryków” idzie pełną parą
Trzy hale produkcyjne, tysiące podzespołów i wiele rąk zaangażowanych w montaż. Z naszą kamerą zajrzeliśmy dziś do fabryki w Tychach, skąd wyjedzie pierwszy w historii, w pełni elektryczny samochód osobowy, produkowany seryjnie w Polsce.
To również pierwszy Jeep polskiej produkcji. Docelowo z fabryki ma wyjechać 45 samochodów w ciągu jednej godziny, każdego dnia. Zanim pierwsze elektryki trafią do klientów, muszą przejść jeszcze testy.
–Bateria jest sprawdzana przede wszystkim pod względem elektrycznym, czyli czy nie mamy jakichś przebić, które zagrażałyby użytkownikowi. Jest sprawdzana pod względem szczelności, aby była szczelnie, hermetycznie zamknięta, bo takie są wymagania, normy. I później w połączeniu z samochodem jest ponownie testowana elektrycznie, razem z zespołem napędowym z silnikiem elektrycznym – mówi Michał Lach, szef montażu fabryki samochodów Stellantis w Tychach.
Tyski zakład może pochwalić się produkcją na skalę światową, bo samochody ze Śląska wyjadą do wielu krajów Europy. W polskich salonach elektryk pojawi się latem. Jako pierwszy w pełni elektryczny SUV już został tytułowany europejskim samochodem roku 2023.
–Znawcy Jeep’a, jego fani znajdą bardzo wiele ewidentnych lub takich ukrytych smaczków Jeep’owych. Ponadto pierwszy Jeep w 100% elektryczny. W takim cyklu mieszanym 400 kilometrów zasięgu, w cyklu miejskim 550 kilometrów zasięgu. Rozwiązania, które pozwalają dosyć szybko doładować ten samochód do 80%. Także wydaje się patrząc na to, co mówią statystyki – 30 km średnio dziennie Europejczyk, który mieszka w mieście pokonuje, wydaje się dobrym rozwiązaniem – mówi Tomasz Gębka, dyrektor fabryki Stellantis w Tychach.
Średnio pięciu godzin potrzebują pracownicy fabryki na to, by jeden elektryk wyjechał z hali montażowej. Jak przyznają przedstawiciele fabryki, wiele zależy od dostępności komponentów, z czym wciąż występują problemy.
–Najpierw dostajemy podwozie pomalowane prosto z lakierni, uzbrajamy je we wszystkie wiązki, systemy bezpieczeństwa, których tak naprawdę klient nie widzi. Potem przykrywamy to wszystko dywanami i na następnym etapie produkcji montujemy pozostałe komponenty silników oraz zespołów zawieszeń. Czyli wszystkie elementy jezdne, które są łączone na tak zwanym mariażu – dodaje Michał Lach, szef montażu fabryki samochodów Stellantis w Tychach.
Przedstawiciele tyskiej fabryki chcą do 2025 roku wyprodukować i wprowadzić na rynek europejski cztery modele samochodów nie emitujących spalin, stąd wkrótce można spodziewać się kolejnych modeli.
Produkcja „elektryków” w Tychach/Silesia Flesz TVS
Fatima Orlińska