TYLKO U NAS: Sprawca wysadzenia bankomatu w Częstochowie zabiera głos. „Zostałem zmuszony podjąć radykalne kroki”
38-letni Jan D.*, który tuż przed świętami wysadził wraz z 28-letnią kobietą bankomat w Częstochowie zabrał głos i tłumaczy, dlaczego posunął się do przestępstwa. – Zostałem zmuszony podjąć radykalne kroki – pisze mężczyzna w liście do naszej redakcji.
Do zdarzenia doszło 19 grudnia przed godziną 6 przy ulicy Kiedrzyńskiej w Częstochowie. – Ze wstępnych ustaleń wynikało, że osoby ubrane w kominiarki doprowadziły do wybuchu urządzenia służącego do wypłaty pieniędzy i oddaliły się w nieznanym kierunku – informuje częstochowska policja. Do podobnego zdarzenia doszło godzinę wcześniej w Lisowicach, w powiecie lublinieckim. Pieniędzy z bankomatów jednak ukraść się nie udało.
Pisaliśmy o tym tutaj:
Jak Bonnie i Clyde. Ale ze śląskiego. Wysadzili w powietrze bankomat!
Policjanci szybko namierzyli sprawców. 28-letnia kobieta i 38-latek usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży i przyznali się do winy.
28 grudnia 38-letni Jan D. wystosował do naszej redakcji długi list, w którym tłumaczy, że jego postępowanie jest spowodowane trudną sytuacją życiową. – Występuję w roli osoby winnej, w roli przestępcy, którym kierowała jedynie chęć zdobycia znacznej sumy pieniędzy. Jednakże brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia zarzucanego mi czynu. Uważam, że jest to sprawa warta nagłośnienia przez media, gdyż rażące błędy Prokuratury oraz Sądu Rejonowego w Częstochowie doprowadziły do frustracji oraz braku możności czegokolwiek. W czego konsekwencji zostałem zmuszony podjąć radykalne kroki – pisze Jan D.
Jan D. pisze, że jest samotnie wychowującym ojcem. – Od około 2012 roku do dzisiaj jestem nękany i nachodzony przez pracowników wyżej wymienionych instytucji. Postawiono mi fałszywe zarzuty rzekomego znęcania się nad dzieckiem celem odebrania mi syna, co odcisnęło piętno na mojej rodzinie. Syn nie może kontynuować nauki w szkole z powodu traumy, jaką zafundował mu sąd rodzinny. Ja również mam poważne problemy zdrowotne i leczę się od paru lat, posiadam na to istotne dokumenty – pisze mężczyzna. 38-latek czuje się pokrzywdzony przez, jego zdaniem fałszywe opinie u wyznaczonych przez sąd biegłych psychologów.
Po wysadzeniu bankomatu sprawcy zostali objęci policyjnym dozorem. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
*nazwisko do wiadomości redakcji
PAJ