W Holandii znaleziono martwą parę z Polski. Policja wciąż ustala szczegóły
Coraz więcej ludzi znajduje zatrudnienie poza granicami naszego kraju. Rosnąca inflacja, stale podwyższane stopy procentowe nie ułatwiają młodym ludziom startu w dorosłym życiu. Dlatego też młodzi ludzie decydują się na wyjazd z kraju. Ten finał był jednak tragiczny.
Młoda para z powiatu przeworskiego, za pośrednictwem agencji pracy, rozpoczęła zatrudnienie przy testach medycznych w Holandii. Jak ustalono, ostatni kontakt z 20-letnią kobietą i 21- letnim mężczyzną miał miejsce pod koniec grudnia.
Policja ustaliła, że w wynajmowanym mieszkaniu para zostawiła wszystkie dokumenty, oraz telefony komórkowe. Rodzina, po braku kontaktu ze strony pary, zgłosiła ich zaginięcie.
Bliscy pary relacjonują, że mają wrażenie, że para przed kimś uciekała, świadczą o tym także pozostawione rzeczy osobiste. Dodatkowo niepokojącym faktem, jest to, że właścicielka domków robotniczych, w których przebywała para, rozpoczęła pakowanie ich rzeczy.
Niderlandzka policja potwierdziła czarny scenariusz
Para podjęła zatrudnienie przy pakowaniu testów na COVID-19 w miejscowości Lelystad.
Od 31 stycznia nie było z parą kontaktu, 3 lutego rodzina zgłosiła zaginięcie, a w ubiegłą niedzielę, 6 lutego, odnaleziono ciała młodej kobiety i mężczyzny w miejscowości Dronten w Holandii. Ciała znajdowały się w niewielkiej odległości od siebie.
Sprawa śmierci młodych ludzi pozostaje niewyjaśniona. Wciąż czekamy na ustalenia policji i śledztwo w tej sprawie – będzie ono wyjaśniane w ramach międzynarodowego śledztwa, przy współpracy polskiej i holenderskiej policji.
Skarżyńska