W Siemianowicach można odpracować czynszowe długi. Jest ich 30 mln, a nie ma komu pracować!
Monika Walesz żadnej pracy się nie boi, robi wszystko, żeby pozbyć się długu. Mycie szyb, zamiatanie czy układanie zabawek to jej codzienne obowiązki w siemianowickim Ośrodku Interwencji Kryzysowej. -Dług zaczął się jakieś 15, 14 lat temu. Pierwszy mąż stracił pracę, taka sprawa życiowa – mówi Monika Walesz. Jej zadłużenie wynosi teraz ponad 10 tysięcy złotych. Pani Monice w ciągu miesiąca udało się odpracować blisko 1000 złotych. Gdyby nie możliwość odpracowania czynszu, dziś zapewne zostałaby eksmitowana z własnego mieszkania. -Ja byłam osobą zainteresowaną, także chodziłam, pytałam. No wiadomo, jest gros ludzi, którym się po prostu nie chce, a jeszcze jak słyszą, że pracuje się w zasadzie za darmo, bo fizycznie pieniędzy nikt nie widzi – dodaje Monika Walesz, która w Siemianowicach Śląskich odpracowuje dług za czynsz.
Zainteresowanych taką pracą mieszkańców Siemianowic Śląskich powinno być wielu, bo zadłużenie czynszowe szacowane jest na 27 milionów złotych. Jednak w programie biorą udział jedynie 4 osoby. -Niestety, tych eksmisji nie jest mało. Gmina na dzień dzisiejszy ma do zrealizowania ponad 800 wyroków eksmisyjnych – wylicza Anna Rembierz, Biuro Gospodarki Lokalowej UM w Siemianowicach Śląskich. Dług można odpracować lub spłacać samodzielnie rozkładając go na raty. –To są prace głównie jakieś porządkowe, roznoszenie korespondencji, jakaś tam pomoc. Panie, które w tej chwili odpracowują zostały skierowane do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, do MOSiRu i do Domu Kultury Jordan – dodaje Anna Rembierz, Biuro Gospodarki Lokalowej UM w Siemianowicach Śląskich.
W Katowicach zadłużenie czynszowe odpracowuje 26 osób. Jak podkreśla Piotr Glapa z Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, program pomaga nie tylko wyjść z pętli zadłużenia. – Osoby, które z takiego programu korzystają, często zaczynają na bieżąco płacić czynsz, dostają pracę. Taka praca na rzecz naszego zakładu często motywuje do poszukiwania pracy na własny rachunek, człowiek zauważa swoją wartość. W Chorzowie, rekordzista zadłużył swoje mieszkanie na ponad 100 tysięcy złotych. Jednak tu autorzy programu "Praca za długi" poszli o krok dalej. Oprócz odpracowania zaległej należności względem miasta, mieszkańcy mogą brać udział w programach umożliwiających powrót do normalnego życia. -Prowadzimy program z zakresu wykluczenia cyfrowego dla tych osób, zapraszamy do nas doradców zawodowych, aby pomóc tym ludziom wrócić na rynek pracy, bo całe mnóstwo osób tutaj jest bezrobotnych – mówi Karina Kosturkiewicz, PGM Chorzów.
Chorzowski PGM organizuje także specjalne spotkania uczestników programu "Praca za długi". – Zdjęcia obrazują naszą drugą stronę działania, impreza integracyjna przed Bożym Narodzeniem, odwiedziny chorzowskiego Super Flasha – wylicza Karina Kosturkiewicz, PGM Chorzów. Choroba i utrata pracy – to najczęstsze powody popadania w spiralę długów. Stawka za godzinę pracy na rzecz długów waha się w granicach od 8 do 10 złotych. -Nawet dzisiaj pracując na pełnym etacie, zarobić te minimum, oddać tysiąc miastu, a tutaj na takiej umowie rzeczowej bez problemu, więc uważam, że każdy rozsądny mieszkaniem powinien – uważa Monika Walesz. Nie każdy chce lub potrafi, a Śląsk jest drugim najbardziej zadłużonym pod tym względem regionem w Polsce. Opłata za mieszkanie z reguły jest na końcu wszystkich wydatków Polaków. <.>