W Trzebini ruszyły pompy. Mają ochronić przed powstawaniem zapadlisk
Na boisku, na torowisku i to najbardziej znane – na cmentarzu parafialnym. Te dziury w ziemi to efekt wieloletnich zaniedbań. Dzisiaj zapewniano, że kolejne nie powinny powstawać.
W Trzebini oficjalnie uruchomiono pompę, która działa już od poniedziałku. Nie obyło się bez zapewnień, że liczy się dobro mieszkańców…
– Naprawdę staramy się nie robić z tego medialnego wydarzenia, tylko po prostu staramy się pomagać – mówi Marek Wesoły, wiceminister aktywów państwowych.
– Nie wolno nam iść na skróty, nie wolno nam słychać polityków, którzy przyjeżdżali do Trzebini i mówili, że chcą tutaj krzyczeć. Na kogo? – jeszcze raz pytam. Na naukowców? Na ekspertów? Na ludzi, którzy swoim wieloletnim doświadczeniem pomagają rozwiązać ten problem – mówi Łukasz Kmita, wojewoda małopolski.
Problem mają rozwiązać te urządzenia. Powinny sprawić, że woda pod ziemią nie będzie się podnosiła, a tym samym nie będą powstawać pustki.
• Mamy nadzieję, że te pompy zahamują proces podnoszenia się lustra wody, co w znacznej mierze wyhamuje proces powstawania zapadlisk. Oczywiście, nie można wykluczyć, że one będą powstawać, bo pewnie będą, ale nie z takim natężeniem jak do tej pory – mówi Janusz Smoliło, prezes SRK.
Na pytanie, czy tak faktycznie będzie, na razie jednoznacznie odpowiedzieć się nie da. Woda pod Trzebinią płynie z dużą prędkością.
– Myśmy wyliczyli, że to jest od 5 do 8 m sześc. na minutę. Te dwie pompy dają jednocześnie 11 m sześc. na minutę. Mamy zapas. Natomiast nie wiemy, na ile drożne są połączenia hydrauliczne na dole i czy te pompy wystarczą, żeby ściągnąć całą wodę. Mało tego, my nie możemy pompować szybciej niż woda dopływa – Piotr Bojarski, wiceprezes ds. likwidacji kopalń i gospodarki majątkiem
Konferencji przysłuchiwali się też mieszkańcy, którzy przypominają, że pompy powinny działać już od dłuższego czasu.
• Sekretarz stanu mówił o tym, że jest to działanie świadome i twierdził, że nie jest spóźnione. Mieszkańcy sygnalizowali ten temat od kilku lat, że należałoby tę wodę odpompowywać. Cieszę się, że do tego doszło. Mamy konkretne, namacalne działanie. Mamy też działanie pod kątem likwidacji pustek, na razie przy osiedlu Gaj – mówi Mateusz Król, przewodniczący Rady Osiedla Siersza.
Tak wygląda wypełnianie tego, co zabrała woda. Radny z osiedla nie ma wątpliwości, że gdyby pozostawiono włączone pompy kopalniane, to nie byłoby koniecznie wypełnianie pustek.
– Domy, które są na ulicy Górniczej, domy na ul. Młyńskiej, domy obok ul. Jana Pawła, zapadnięty cmentarz, 110 ogródków działkowych, które są zagrożone. Tego wszystkiego można było uniknąć – mówi Józef Dziedzic, przewodniczący rady osiedla Gaj, radny.
Miasto oczekuje z przepisów, które umożliwią zadośćuczynienie tym wszystkim, którzy pochowali na tym cmentarzu swoich bliskich oraz działkowiczom, którzy ze swoich ogródków nie mogą korzystać.
• Jestem gotowy na całą procedurę związaną z przygotowaniem stosownej dokumentacji projektowej, nawet i z kwestią ogłoszenia postępowania oraz wykonania tego. Tylko oczekuję dwóch rozwiązań. Możliwości wskazywania terenu bez potrzeby bycia jego właścicielem i dopiero po podjęciu decyzji skorzystania ze specustawy oraz nabycia go na rzecz miasta. I drugie – środków finansowych – mówi Jarosław Okoczuk, burmistrz Trzebini.
Choć konkretne deklaracje nie padły, to ministerstwo ma przygotować przepisy, które pozwoliłyby na naprawę tego, co już się zapadło i tego, co dopiero może się zapaść. Na razie nikt nie mówi też o kwotach. Jednak potrzebne będą miliony, żeby przywrócić mieszkańcom to, co zabrała woda.
autor: Łukasz Michalik