Kategorie
W Tychach znów produkują silniki! W fabryce Opla będą nowe miejsca pracy
W fabryce Opla w Tychach ruszyła produkcja nowoczesnych silników benzynowych PureTech stosowanych w pojazdach m.in. Peugeota, Citroena i Opla. Zakład wznowił pracę po czterech latach przerwy, w trakcie której jego załoga była przeniesiona do fabryki w Gliwicach.
Trojaczki z Rudy Śląskiej i parkowanie „na janusza”! Zobaczcie najnowsze TOP 5 SILESIA FLESZ
– Pracownicy oczywiście cieszą się, że wrócili do swojego macierzystego zakładu. Skończyły się problemy z dojazdem i wstawanie o 3.00 nad ranem, żeby zdążyć na poranną zmianę – mówi Jacek Urbańczyk, przewodniczący Solidarności w tyskim Oplu. – Ponadto wracamy do znacznie nowocześniejszego zakładu. Pracownicy będą musieli zdobyć wiele nowych kwalifikacji, nauczyć się obsługi nowych urządzeń, ale za to ich praca nie będzie już tak wymagająca pod względem fizycznym jak kiedyś – dodaje.
Inwestycja koncernu PSA w Tychach kosztowała 250 mln euro. Docelowo zakład ma produkować 460 tys. silników PureTech rocznie. Obecnie zakład zatrudnia ponad 550 osób, które pracują na dwóch zmianach. Jednak jeszcze w tym roku ma zostać uruchomiona trzecia zmiana, a liczba pracowników ma wzrosnąć do 800.
Łącznie w tyskim zakładzie produkowanych będzie 16 różnych typów najnowocześniejszych trzycylindrowych silników benzynowych turbo o pojemności 1,2 litra, dostosowanych zarówno do aut z manualną, jak i automatyczną skrzynią biegów. – Dla nas to oznacza stabilną pracę na lata. Warto dodać, że w przeszłości część komponentów silnika przyjeżdżała do nas gotowa z zagranicy, teraz w zasadzie wszystko będziemy robić u nas „od zera” – podkreśla Urbańczyk.
Przerwa w produkcji silników w Tychach trwała od 2014 roku, kiedy to ówczesny właściciel Opla, koncern General Motors, zamknął zakład i rozpoczął jego gruntowną modernizację. Zdecydowana większość spośród liczącej przeszło 420 pracowników załogi zakładu została wówczas oddelegowana do pracy w gliwickiej fabryce Opla.
W Tychach pozostało niespełna 100 pracowników. Przerwa miała trwać do 2017 roku. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy nowym właścicielem koncernu Opel została Grupa PSA. Na szczęście dla tyskiego zakładu Francuzi podjęli decyzję o ulokowaniu w Tychach produkcji silników PureTech.
17 stycznia produkcja została oficjalnie uruchomiona w obecności prezesa Grupy PSA Carlosa Tavaresa oraz minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz. Zakład ruszył, jednak jak przekonuje Jacek Urbańczyk, w kwestiach pracowniczych wciąż jednak nie wszystko działa, jak należy.
– Oprócz pracowników, którzy wrócili do Tychów po kilku latach oddelegowania do pracy w Gliwicach, w składzie naszej załogi są osoby wywodzące się właśnie z gliwickiego zakładu, które nigdy wcześniej w Tychach nie pracowały. I tu powstaje problem, bo zdarzają się przypadki, że wynagrodzenia osób na tych samych stanowiskach różnią się o 15-20 proc. To jedna z wielu kwestii, które wymagają pilnego załatwienia – mówi przewodniczący.
Kolejna kwestia budząca niezadowolenie wśród pracowników to 18-zmianowy system pracy z roboczą sobotą, który został wprowadzony w tyskim Oplu od stycznia.
– Ta decyzja nie ma żadnego uzasadnienia, za to bardzo komplikuje życie pracownikom. Zwłaszcza posiadającym dzieci, bo przecież szkoły i przedszkola w sobotę nie działają. Pracodawca nie wprowadził też dodatku za pracę w systemie 18-zmianowym, który funkcjonuje w większości firm stosujących tego typu rozwiązanie. Ponadto nasza załoga jest zbyt mała, żeby pracować w tym systemie, co rodzi dodatkowe komplikacje – wylicza przewodniczący.
Na przełomie stycznia i lutego związki zawodowe działające w tyskim Oplu zamierzają przeprowadzić wśród pracowników ankietę, dotyczącą warunków pracy w zakładzie. Jej wynik ma być dla organizacji związkowej wyznacznikiem dalszych działań.
– Chodzi też o to, aby pokazać pracodawcy, że problemy, które zgłaszamy, to nie jakiś wymysł związkowców, tylko wyraz niezadowolenia załogi – zaznacza Jacek Urbańczyk.
Źródło: Śląsko-Dąbrowska Solidarność