Remonty DrógStyl życia

Podróże z Krisem: Od Marsa po Zieloną Górę, czyli przyroda na Lanzarote

Podróże z Krisem

Ciepło słońca na skórze przez cały rok, widok oceanu i wieczorne spacery z odgłosami odbijających się od brzegu fal. Kto nie marzył choć raz o mieszkaniu w takich warunkach? Możemy tego przez chwilę doświadczyć wybierając się na Lanzarote – wyspę wulkaniczną, która jest jedną ze znanych dobrze Wysp Kanaryjskich. Widoki Lanzarote oferują nie lada kontrasty.

Autor: Krzysztof Wilczewski

 

Na Lanzarote panuje klimat subtropikalny, jest to więc idealny kierunek dla osób, które lubią ciepłe miejsca. Jednak Lanzarote to nie tylko korzystna temperatura. Co ma nam do zaoferowania? Przekonajmy się, wspólnie odkrywając jej bogactwa. Oto widoki Lanzarote!

 
Widoki Lanzarote: marsjańskie skały i ocean. Fot. Krzysztof Wilczewski
Widoki Lanzarote: marsjańskie skały i ocean. Fot. Krzysztof Wilczewski

Widoki Lanzarote: jak na Marsie

Są takie miejsca na ziemi, które wydają się nie być przeznaczone dla człowieka. Krajobrazy tak surowe, że aż nieprzyjazne. Na pierwszy rzut oka, takie wrażenie wywarło na mnie południowe Lanzarote. Jadąc przez tę część wyspy widzimy widoki przypominające skaliste pustynie wyjęte z innego świata. Na prawo, skalne pagórki. Na lewo, trochę wyższe skalne pagórki. Łatwo dostrzec więc wpływ wulkanów na pejzaż. Nie oznacza to, że ta część wyspy nie ma swojego uroku.

Widoki Lanzarote: plaża Papagayo. Fot. Krzysztof Wilczewski (3)
Widoki Lanzarote: plaża Papagayo. Fot. Krzysztof Wilczewski

Kiedy pojedziemy w okolice najbardziej wysuniętego na południe punktu, natrafimy na piękne plaże, m.in. na słynną Playa de Papagayo. Mogą one zachęcić koneserów opalenizny i oceanicznych kąpieli. Możemy na nie dojechać autobusem, lub samochodem. Widoki przy piaszczystych brzegach są przepiękne, zwłaszcza gdy obserwuje się je z wzniesień otaczających większość z nich. Niektóre mogą być zatłoczone przez turystów, ale wystarczy krótki spacer, by znaleźć miejsca prawie bezludne. Pozostaje cieszyć się kojącym dźwiękiem fal i prażącym słońcem.

La Hoya: te klify stworzyła lawa

Jeśli ktoś natomiast nie czerpie przyjemności z wylegiwania się na rozgrzanym piasku, propozycją może być wyprawa w okolice La Hoya. Idąc wzdłuż drogi i mając po lewej stronie Salinas de Janubio, dojdziemy w końcu do krańca wyspy. Tutaj wiele lat temu gorąca lawa z wnętrza ziemi spotkała się z lodowatym oceanem tworząc ciemne, wysokie klify. Na rozbijające się o nie fale można patrzeć godzinami. Mają one w sobie zarówno grację, która budzi zachwyt, jak i grozę, która budzi szacunek.

Lanzarote: La Hoya. Fot. Krzysztof Wilczewski (3)
Lanzarote: La Hoya. Fot. Krzysztof Wilczewski

Na północy wyspy czekają na nas zupełnie inne widoki Lanzarote. Jadąc w stronę niewielkiej miejscowości, o nie trudnej do zapamiętania nazwie Ye, zauważymy, że pojawia się tam zieleń roślin. Na południu zobaczymy ją jedynie w miejscach okablowanych sztuczną siecią wodną, która wspomaga zasadzone przez ludzi drzewa. Na północy możemy zauważyć zielonkawy mech, niby delikatną rosę, która pokrywa wszechobecne, wulkaniczne skały.

Widoki Lanzarote: wulkan Monte Corota. Fot. Krzysztof Wilczewski
Widoki Lanzarote: wulkan Monte Corona. Fot. Krzysztof Wilczewski

Ziele na kraterze

Celem mojej wyprawy w tym kierunku był mało oblegany przez turystów wulkan La Corona. Nie jest to destynacja, która wymaga od nas dużo wysiłku. Od wspomnianego Ye prowadzi do niego ścieżka, którą bez problemu pokonamy w niecałą godzinę. Po drodze zobaczymy kamienne murki otaczające małe krzew winogron. Konstrukcje te rozciągają się na dość sporym terenie i z góry przypominają rysowane przez uczącego się pisać ucznia wzorki. Wchodząc na szczyt warto co jakiś czas przystanąć i rozejrzeć się po okolicy. Zobaczymy piękny krajobraz pełen pagórków, i białych zabudowań, który kończy się oceanem widocznym gdzieś pomiędzy wzniesieniami.

Lanzarote: widok z wulkanu Monte Corona. Fot. Krzysztof Wilczewski
Lanzarote: widok z wulkanu Monte Corona. Fot. Krzysztof Wilczewski

Gdy dojdziemy na szczyt, naszym oczom ukaże się krater naprawdę sporej wielkości. Jego erupcja miała miejsce 4000 lat temu. Jednak kiedy na niego spojrzymy, od razu zaczynamy myśleć o tym jak fale lawy wydobywały się z niego kształtując jednocześnie okoliczny teren. Jego ogrom robi wrażenie. Ponadto struktury skalne przyciągają wzrok. Nawet kolor, który jest zmieszaniem brązowej skały i zielonkawej roślinności, która ją pokrywa, dopełniają to doświadczenie. Wejście na ten wulkan to po prostu uczta dla oka. Schodząc możemy zatrzymać się w Ye i napić się kawy, lub zjeść co nieco w knajpie nieopodal przystanku autobusowego.

Kontrasty Lanzarote

Przyroda na Lanzarote może nam dostarczyć całego bogactwa doświadczeń. Od krążących w nieustannym wyścigu fal zderzających się o klify, po stojący cierpliwie od tysięcy lat wulkan. A to przecież nie wszystko. Na zwiedzających czekają też jaskinie, plaże, park wulkanów, oraz różnego rodzaju miejskie atrakcje. Właśnie! Wiemy już trochę o zjawiskowej naturze Lanzarote. Co wyspa ma do zaoferowania jeśli chodzi o miasta? Odpowiedź znajdziemy już w kolejnym artykule poświęconym Lanzarote.

Lanzarote: przyroda na wulkanie Monte Corona. Fot. Krzysztof Wilczewski
Lanzarote: przyroda na wulkanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button