Wiedeń zdobyty! Fenomenalny Krzysztof Piątek! [KWALIFIKACJE EURO 2020]
Wielkim zwycięstwem w Wiedniu rozpoczęła reprezentacja Polski kwalifikacje EURO 2020. Zespół pod wodzą selekcjonera Jerzego Brzęczka odniósł pierwsze zwycięstwo i do Warszawy wraca z kompletem punktów! Bohaterem został kapitalny Krzysztof Piątek, który kilka minut po swoim wejściu dał biało-czerwonym wygraną na bardzo trudnym terenie! Brawo drużyna!
Robimy masę, czyli WIELKI TEST NIEMIECKICH SŁODYCZY w TOP 5 SILESIA FLESZ!
Początek pierwszej połowy przemawiał zdecydowanie za naszymi rywalami. Austriacy starali się narzucić Polakom własny styl gry. Zagrażać próbowali po akcjach przeprowadzonych skrzydłami i już groźnie zrobiło się po kilku minutach. Po dośrodkowaniu w pole karne atak rywali udaremnił Jan Bednarek, który przejął piłkę. Gorąco pod bramką biało-czerwonych było niewiele później – Wojciecha Szczęsnego pokonać próbował Marcel Sabitzer, ale nasz golkiper wykazał się świetnym refleksem.
Austriacy napierali nadal, kolejna próba była ze strony Marko Arnautovicia, ale napastnik został zablokowany przez Kamila Glika. Często gospodarze zagrywali do Arnautovicia, który szukał sposobu, żeby wpakować futbolówkę do siatki. Polacy długo nie mogli przebić się przez austriacką obronę, a przeciwnicy nie dopuszczali nawet do oddania strzału w światło bramki Heinza Lindnera. Wrzucać w pole karne z lewej strony próbował Piotr Zieliński, ale niestety został zatrzymany. Z powodzeniem chwilę później bez faulu Austriacy odebrali piłkę Robertowi Lewandowskiemu.
Pierwszy celny strzał biało-czerwonym udało się oddać dopiero w 24. minucie po rozegraniu rzutu rożnego. Uderzenie Glika głową było zbyt lekkie, żeby mogło zaskoczyć Lindera. Znakomitą paradą austriacki bramkarz wykazał się w 26. minucie. Z dystansu mocno strzelał Kamil Grosicki, ale piłka zmierzająca do bramki została sparowana na rzut rożny. Po początkowej dominacji gospodarzy spotkanie w Wiedniu zaczęło się wyrównywać. Do głosu zaczęła dochodzić drużyna Jerzego Brzęczka, a nasi rywale tracili piłki po odbiorach biało-czerwonych. Najwięcej sytuacji Polacy tworzyli przed przerwą.
Zaraz po zmianie stron trener Jerzy Brzęczek zdecydował się na zmianę w składzie – Arkadiusza Milika na placu gry zastąpił Przemysław Frankowski. Do poważniejszego niebezpieczeństwa Austria doprowadziła po akcji Valentino Lazary. Powstrzymał go na wysokości pola karnego Bartosz Bereszyński, ale został upomniany żółtą kartką. Niestety pojawił się problem u Piotra Zielińskiego. Po wcześniejszym starciu z rywalem u naszego pomocnika towarzyszył tylko grymas na twarzy, po kilku minutach zmienił go Krzysztof Piątek. Bardzo niewiele brakowało, żeby Polacy w końcu wyszli na prowadzenie. Po zgraniu piłki przez Piątka przed szansą stanął Grosicki, ale piłka w siatce się nie znalazła.
Niespełna dziesięć minut zajęło Krzysztofowi Piątkowi, żeby biało-czerwony sektor zaczął skandować jego nazwisko. To nasz fenomenalny napastnik zanotował kapitalne wejście i dał prowadzenie reprezentacji Polski! Po dośrodkowaniu piłki przez Grosickiego, strzale Kędziory obronionym przez bramkarza Austrii, piłkę do siatki głową skierował Piątek! Chwilę później powinno być 2:0. Znakomicie zagrywał Lewandowski do Piątka, ale ten minimalnie chybił. Polacy nie pozwalali przeciwnikom na zbyt wiele i znakomicie rozbijali ich akcje. Serce polskim kibicom mocniej zabiło jednak, gdy przed okazją był w końcówce Marc Janko, ale zmarnował stuprocentową sytuację. W doliczonym czasie gry przed stratą gola uchronił zespół Szczęsny. Gospodarze rozpaczliwie szukali swojej okazji, ale to biało-czerwoni zeszli z boiska z upragnionym kompletem punktów.
Wielkie brawa dla reprezentacji Polski, która dzielnie walczyła o zwycięstwo, co w końcu drużynie prowadzonej przez Jerzego Brzęczka udało się. Słowa uznania także dla polskich kibiców, którzy licznie zgromadzili się na Ernst Happel Stadion w Wiedniu. Momentami można było odnieść wrażenie, że ten mecz rozgrywany był nie w Austrii, a w Polsce. Wszystko przez głośny i donośny doping i hymn naszego narodu, który przeszywał austriacki obiekt.
Źródło: PZPN