Wodzisław Śląski: Ukraińcy mogą stracić dach nad głową
Od początku wojny w Ukrainie uchodźcy, którzy trafili do Wodzisławia Śląskiego, mieszkają m.in. w bursie przy Szkole Podstawowej nr 28. Opiekuje się nimi osiem osób zatrudnionych przez urząd miasta.
– U nas w Charkowie i Zaporożu od razu zaczęła się wojna. Wojna dzieciom najbardziej dała się we znaki, dla ich bezpieczeństwa tutaj przyjechaliśmy. Na początku mieszkaliśmy w salach sportowych, ale teraz jest już w porządku. Lepiej tu niż na wojnie – mówi Swietłana, obywatelka Ukrainy.
– Co poniektórzy chcą wracać i jasno mi to mówią, że chcą wracać, tylko na dzień dzisiejszy nie mają jak. Oni mogliby wrócić, bo mają mieszkania, ale tam nie ma prądu, tam nie ma wody, z cztero, czy dwuletnim dzieckiem, nie ma takiej możliwości, by tam wrócili – mówi Adriana Rygła, pracownica UM w Wodzisławiu Śląskim.
Teraz jednak będą musieli pomyśleć nie tyle nad powrotem na Ukrainę, co nad zmianą miejsca zamieszkania. Wszystko przez pieniądze. Radni z Wodzisławia Śląskiego, podczas sesji 21 grudnia 2022 r., przesunęli 60 tys.zł z budżetu miasta na inne cele.
– Chodzi o to, że z tych środków, miały być opłacone osoby, które tam pracują, w tej bursie, które dbają o to, by ci Ukraińcy, mieli tam odpowiednie warunki. No w tej chwili okazuje się, według informacji pana prezydenta, że tych środków może zabraknąć – mówi Eugeniusz Łapek, radny Wodzisławia Śląskiego.
Pobyt uchodźców w bursie jest efektem porozumienia pomiędzy starostwem powiatu wodzisławskiego i urzędem miasta. Budżet państwa zapewnia zwrot 70 zł dziennie za każdego obywatela Ukrainy, którym opiekuje się gmina. Żeby miasto otrzymało te pieniądze, musi spełnić szereg warunków. Od tych związanych ze standardem, w jakim mieszkają uchodźcy, po zapewnienie im opieki 24 godziny na dobę. Trzeba zatrudnić do tego pracowników, a to kosztuje.
– W moim przekonaniu jest to wojenka, tę wojenkę wprowadziła Rada Miasta Wodzisławia Śląskiego. Ja mam zaszczyt decyzją mieszkańców, już od 17 lat zarządzać miastem i tego typu wojenek, jakie były w tej kadencji nie było. W związku z powyższym w moim przekonaniu są to tylko rozgrywki polityczne, na których cierpią uchodźcy – mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisława Śląskiego.
Dziś na nadzwyczajnej sesji radni, mimo próśb prezydenta, podtrzymali swoją decyzję o przeznaczeniu pieniędzy na malowanie bursy, a nie na pracowników, którzy opiekują się uchodźcami. Tym samym 14 stycznia uchodźcy mogą stracić dach nad głową. Część radnych uważa, że rozwiązaniem problemu może być zatrudnienie firmy ochroniarskiej.
– Te osoby w większości są już też od dłuższego czasu w naszym kraju, czyli niektóre problemy, które mogły zaistnieć w momencie załatwiania dokumentów, poruszania się, to wszystko, nawet jak ktoś miał przewlekłe choroby, zostały już nakierowane i została im udzielona informacja, w jaki sposób mają działać – mówi Roman Kapczak, radny Wodzisławia Śląskiego.
Na razie nie wiadomo, czy obywatele Ukrainy będą musieli wyprowadzić się z bursy przy Szkole Podstawowej nr 28 w Wodzisławiu Śląskim. Nie wiadomo również, jaką decyzję w tej sprawie podejmie wojewoda śląski, który przekazuje rządowe pieniądze gminom na utrzymanie uchodźców.