KrajUKRAINA

Wojna trwa już miesiąc. Ukraińcy żyją w niepewności i nadziei na powrót do domu

Jeszcze kilka tygodni temu rzeczywistość Ukraińców wyglądała zupełnie inaczej. Teraz to życie na walizkach, w niepewności i ciągłej nadziei na powrót do domu. Cały czas myślą o tym, kiedy skończy się wojna.

 

  • Nadal wiele osób potrzebuje pomocy, ale aktualnie sytuacja jest bardziej opanowana niż było na początku

  • Nasz region stał się dla setek tysięcy ludzi tymczasowym domem. Jak bardzo tymczasowym, tego nikt nie wie

– Nie wiem. My mamy nadzieję, że to wszystko skończy się niedługo. Jednak boimy się, że to będzie długi proces, długi czas. Może miesiąc, może dwa – mówi Larisa, uchodźczyni z Kijowa.

Ich dom nie został zniszczony, ale w jego okolicy wszędzie wybuchały bomby. Dlatego uciekły, jak wielu ich rodaków. Nadal wiele osób potrzebuje pomocy, ale aktualnie sytuacja jest bardziej opanowana niż było na początku. Głównie dlatego, że tłumów nie ma już na dworcach, gdzie ludzie koczowali na podłodze. Teraz tłumy są, ale w kolejkach po numer PESEL.

Na dobę przez ten punkt na placu Sejmu Śląskiego przewijało się 200 osób. Właściwie wszystkie łóżka, które tam są, były zajęte. Od poniedziałku obserwujemy znaczny spadek. Ostatnia doba to tylko 80 osób, które skorzystały z punktu recepcyjnego. Co się dzieje z tymi uchodźcami? To są osoby, które nie mają w zasadzie gdzie pójść – mówi Alina Kucharzewska, Śląski Urząd Wojewódzki.

Mają gdzie pójść dzięki trwającej już od miesiąca dużej pomocy Polaków. Przywożą ich tutaj, opiekują się nimi. Pan Wojtek z Chorzowa pojechał po uchodźców już po raz 6. Gdyby nie wolontariusze i darczyńcy, to z pomocą dla Ukraińców byłoby kiepsko.

– Chciałbym również, żeby ktoś, nie daj Boże, kiedyś, jakby była taka potrzeba pomógł również mi. Tak jakby nie potrafię nie pomagać. Pierwszym razem jak pojechałem było około 300 osób w hali i w tym 200-220 dzieci. Samochód mam taki większy, 9-osobowy. Jak i w sumie kto mi dał takie prawo, żeby wybrać tych 9 osób. Wybrałem 15, dałem ich do tyłu i jakoś żeśmy dojechali – mówi Wojciech Biedacha, organizuje pomoc dla Ukraińców.

Nasz region stał się dla setek tysięcy ludzi tymczasowym domem. Jak bardzo tymczasowym, tego nikt nie wie. Na razie można tylko próbować snuć teorie na temat tego, co będzie dalej.

ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ

– Brak zorganizowania, brak koncepcji dowodzenia, słabość i brak wyszkolenia wojsk rosyjskich. Sam fakt, że dowódcy wysokiej rangi, oficerowie dowodzą personalnie na pierwszej linii pokazuje, że coś w rosyjskiej armii nie gra zupełnie. Na szczęście. To jest prognostyk do tego, że z militarnego punktu widzenia Ukraina jest w stanie tę wojnę wygrać – mówi dr hab. Robert Rajczyk. Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Medialnej, UŚ w Katowicach.

O końcu wojny na razie mowy nie ma. Jednak dopóki nie kończy się pomoc dla tych, którzy uciekli przed śmiercią, pozostaje nadzieja, że nadal można liczyć na drugiego człowieka.

Autor: Łukasz Kądziołka

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button