Wójt przyciął a nie wyciął. Skandal z drzewami w tle w gminie Herby! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Krajobraz jak po trąbie powietrznej, ale to nie kataklizm a zaplanowana wcześniej urzędnicza akcja. W Herbach koło Częstochowy blisko 30 drzew poszło pod topór, drugie tyle czeka w kolejce. –Jak on tak las wycina to ja nie wiem, gdzie tak las wycinają – mówi Bronisław Tabor, mieszkaniec Lisowa. Dokładniej to przycinają, przynajmniej tak utrzymuje wójt. -No bo gdybym wyciął, to by było nielegalne wycięcie drzew, bo gminie musi wydać pozwolenie na wycięcie Starostwo Powiatowe. No to nie wyciąłem tylko przyciąłem – mówi Roman Banduch, wójt gminy Herby. A wszystko, jak tłumaczy przez opieszałość urzędników Starostwa Powiatowego w Lublińcu. Ci zgody na wycinkę wydać nie chcieli, a wójt na tym terenie chce budować. I to nie byle co, bo staw. Ma być rekreacyjny i służyć mieszkańcom. -Można by sobie przyjść posiedzieć na wałach bo jedne wały są na 5 metrów szerokie drugie na 6 metrów – dodaje Roman Banduch, wójt gminy Herby.
Można też będzie połowić ryby, ba nawet, jak zapewnia wójt się poopalać. Pomysł i plany dobre tyle tylko, że lokalizacja już mniej. Po pierwsze to gęsty las, po drugie, w najbliższym sąsiedztwie- oczyszczalnia ścieków. A to już mieszkańcom Herbów się nie podoba. -Tak jak wszystkie szamba, no może śmierdzieć – mówi Beata, pracuje w Herbach. -Niech Pani przyjedzie jak jest zmiana powietrza i niech pani zobaczy jak tam śmierdzi z tej oczyszczalni – mówi Bronisław Tabor, mieszkaniec Lisowa. Sprawdziliśmy, śmierdzi i to bardzo… choć nie wójtowi. -No jak strasznie śmierdzi… -Jechaliśmy i naprawdę nie da się wytrzymać. -No jest jest, ale jak gdyby to doszlifowujemy – mówi Roman Banduch, wójt gminy Herby. A raczej doszlifowywać będą, bo na razie wójt ma na głowie urzędników z lublinieckiego starostwa. Ci w decyzji o przycięciu drzew dopatrzyli się złamania prawa. -Podczas wizji w terenie stwierdzono iż drzewa częściowo, które były wnioskowane zostały usunięte, a część została obłowionych – mówi Mariusz Cebula, Starostwo Powiatowe w Lublińcu.
Szkopuł w tym, że wszystkie zostały podcięte zanim zwrócono się do starostwa o pozwolenie na wycinkę. Inną kwestią jest liczba drzew. Na złożonym w starostwie wniosku widnieje ich tylko 12, a wyciętych zostało ich aż 30. Ale wójt zapewnia: drzewa odrosną. Bo przecież zostały tylko lekko przycięte. -Jest to rzecz, która nie powinna mieć miejsca bo doprowadzą do obumarcia drzewa. Tutaj to jest rzecz która doprowadza do ścięcia drzewa. Takie drzewo nie ma szansy przetrwania – uważa prof. Piotr Skubała, Wydział Biologii i Ochrony Środowiska UŚ w Katowicach. Szans na przetrwanie mogą nie mieć też te znajdujące się w ich najbliższym sąsiedztwie. By staw mógł powstać, trzeba ich wyciąć jeszcze kilkadziesiąt. Tak przynajmniej utrzymuje wójt. <.>