Wybuch gazu w Tychach. Lokatorzy nie wrócą do swoich mieszkań WIDEO
Wybuch gazu przy ul. Darwina w Tychach w poniedziałek, 1 kwietnia. Niestety, decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, lokatorzy nie wrócą do swoich mieszkań. Szczegóły.
To miał być spokojny drugi dzień świąt. Pani Aleksandra i pan Jarosław razem z dwójką dzieci zasiadali akurat do śniadania, gdy w klatce obok przy ulicy Darwina w Tychach nastąpił wybuch gazu. Pomimo zniszczeń materialnych, to ich zdrowie psychiczne ucierpiało najbardziej.
-Strasznie, wyglądało to wczoraj strasznie. Jeden wielki huk, jakby bomba spadła. Okna leciały do domu, wszystko leciało do mieszkania. Człowiek nie wiedział, co zrobić. Stanął jak wryty. (…) Dzieci zączęły płakać, zaczęły panikować, ja zaczęłam krzyczeć. Człowiek w ogóle nie wie, jak w takiej sytuacji się zachowa. To jest okropne – mówi Aleksandra, mieszkanka bloku przy ul. Darwina w Tychach.
Tragedia w Lany Poniedziałek
Do wybuchu gazu doszło po godzinie 9.00 w Poniedziałek Wielkanocny na parterze domu wielorodzinnego. Decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, lokatorzy nie wrócą do swoich mieszkań. W całej klatce nie działa prąd, gaz i kanalizacja.
-Kilka mieszkań nie nadaje się do zamieszkania, ale one uszkodzone są w różnym stopniu. Najciężej są uszkodzone te mieszkania, gdzie nastąpił wybuch i mieszkania bezpośrednio nad tym na parterze. I te mieszkania najprawdopodobniej ze względu na uszkodzony strop będą musiały być długo wyłączone z użytku. Ten załamany strop będzie musiał być usunięty i odtworzony nowy. Nie jestem w stanie powiedzieć jak długo – mówi Mariusz Węgrzyn, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
W pozostałych mieszkaniach będzie musiała zostać wymieniona instacja wewnętrzna, a także stolarka. To może potrwać kilka miesięcy. Mieszkańcom bloku miasto zaoferowało pomoc.
-Dla nich mamy przygotowane już kilkanaście mieszkań, a jak będzie potrzeba to więcej. Lokali zastępczych, w których będą mogli zamieszkać w tym czasie. Oprócz tego uruchomiliśmy całą procedurę miejskiego ośrodka pomocy społecznej, który jest gotowy z pomocą finansową – mówi Maciej Gramatyka. p.o prezydenta Tychów.
Siedem osób poszkodowanych
W wyniku wybuchu do szpitala trafiło siedem osób, w tym dwójka dzieci. Najgorsze obrażenia odniósł jednak mężczyzna, który w momencie zdarzenia przebywał w mieszkaniu, w którym doszło do wybuchu. Jego siła była tak duża, że wyleciał na zewnątrz budynku. Straż pożarna znalazła go na ławce obok bloku.
-Pacjent dalej przebywa w oddziale intensywnej terapii. Lekarze oceniają stan pacjenta jako ciężki. W dniu
dzisiejszym zostanie przeprowadzona diagnostyka obrazowa, w której lekarze podejmą decyzję czy pacjent zostanie przekazany do Centrum Oparzeń w Siemianowicach Śląskich – mówi Jolanta Wołkowicz, rzecznik Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach.
Przyczyna wybuchu nie jest jeszcze znana. Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności zdarzenia.