reklama
Silesia Flesz najnowsze informacjeTVS VIDEO

Wycinka lasu w Mysłowicach WIDEO

Leśnicy argumentują, że wycinka jest procesem, który dla dobra drzew w lesie odbyć się musi. Mieszkańcy Mysłowic mówią o rzezi. Tym razem chodzi o drzewostan w dzielnicy Janów Miejski – Ćmok. Dla wielu to miejsce spacerów. Ale widok ogołoconych ściętych pni nie jest dobrą scenerią do relaksu na łonie przyrody. Miały tutaj powstać lasy społeczne, ale wnioski w tej sprawie zostały odrzucone. Na miejskich forach internetowych pojawiają się też komentarze, że relacja leśników z lasem jest wyłącznie biznesowa i można ją zmierzyć w m3 sprzedanego drewna.

 

 

„Już tyle nam wyrżnęli lasu i rżną dalej. To skandal i jakaś katastrofa” – mówią mieszkańcy mysłowickiej dzielnicy Janów Miejski-Ćmok. Nie chcąc stać obok wycinki biernie – reagują. Organizują spacery, publikują w sieci zdjęcia, apelują do władz różnego szczebla, a wszystko po to, by pokazać skalę trwających na terenie lasu prac.

– Ja sobie przypominam okres drugiej połowy poprzedniego wieku, kiedy sadziliśmy ten las, kiedy sadziliśmy drzewa, bo powstawał leśny pas ochrony wokół Śląska. I to było zadanie priorytetowe i to były zielone płuca dla Śląska. I w tej chwili, kiedy wszystko zaczyna być wycinane, dewastowane i likwidowane to po prostu budzi we mnie trwogę – mówi Jolanta Tucharz-Sablik, mieszkanka Mysłowic.

– To, co się dzieje wokół nas jest już nie dopuszczalne. Zdajemy sobie sprawę, że wyrąb musi być, drzewa trzeba pozyskiwać, ale uważam, że powinno się znaleźć gdzieś jakiś środek, a nie to co się dzieje na dzisiejszą skalę. Bo z jednej strony ekologia przez duże „E” na świecie, elektrykami mamy jeździć, zamykamy kopalnie, dbamy o klimat, płacimy kary za wszystko, a na co dzień wycinamy, to co nam tą ekologię daje na wyciągnięcie ręki – mówi Maciej Sikora, mieszkaniec Mysłowic.

Miejsce aktualnie prowadzonej wycinki to sosnowo-świerkowy starodrzew, a wycinane tam drzewa mają zaledwie po kilkadziesiąt lat, jak informuje nas leśnik. To gatunki, które mogłyby sięgnąć nawet kilkuset lat, zanim faktycznie powinny zostać zrównane z ziemią. Uważa, że wyrąb na taką skalę jest nieuzasadniony ekologicznie, a ekonomicznie.

– W prognozie oddziaływania na środowisko absolwent studiów akademickich, czyli takich jak ja, pisze takie zdanie, że na terenie Nadleśnictwa Katowice nie ma siedlisk przyrodniczych chronionych, bo nie ma tu obszarów Natura2000. Pozostawiam to bez komentarza, ponieważ jest to parodia, jest to farsa i jest to kompromitacja mnie jako leśnika. W tej chwili, ponieważ mamy konsultacje społeczne tych dokumentów, więc wszyscy mogą czytać te bzdury – mówi dr Jerzy Parusel, leśnik i były dyrektor Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska.

Mieszkańcy Janowa zdają sobie sprawę, że wycinki są konieczne, jednak podkreślają, że w dziesięcioletnich planach urządzania lasu deklaracje co do skali wycinki były inne. Są zdania, że Lasy Państwowe robią w ten sposób swój biznes, dlatego nie chcą dawać na to przyzwolenia.

– My jako rada dzielnicy dbamy i staramy się o zachowanie każdego małego skrawka zielonego, który znajduje się między blokami, a tutaj pod naszym nosem dzieją się takie rzeczy. Jest to skandaliczne, ta polityka państwa, która jest uprawiana, jest niedopuszczalna – mówi Rafał Słabosz, przewodniczący rady dzielnicy Janów Miejski-Ćmok.

– Mam nadzieję, że ten nasz sygnał ze strony zwykłych mieszkańców spowoduje to, że ktoś się zastanowi nad tym i że coś się w końcu zmieni w tym temacie. Bo to co się dzieje teraz w mysłowickich lasach to jest totalna masakra, serce pęka – mówi Dagmara Gliwińska-Breś, prezes Fundacji Ziemia Ukochana.

Lasy Państwowe tłumaczą, że wycinka jest przeprowadzana zgodnie z planem urządzania lasu. Obecnie prowadzona jest tak zwana rębnia czwarta, czyli potocznie porządkująca. Oznacza to, że około osiemnastu lat wstecz wycięto tam mniej więcej 30% powierzchni, a miejsce wówczas wyciętych drzewa zastąpiły młode. Jak przekazuje nadleśnictwo w Katowicach, obecnie trwa uprzątanie drzewostanu pierwotnego.

– Drzewa, które wycinamy użytkujemy wszyscy jako społeczeństwo, to nie jest drewno, które zużywają leśnicy. To jest drewno, które służy całemu społeczeństwu. Na tym obszarze zostanie wyciętych około 600 m sześciennych drewna, dlatego że pozyskane drewno liczy się w metrach sześciennych, a nie w sztukach. Natomiast posadzone zostanie na to miejsce, to będzie około trzech hektarów, na trzech hektarach to jest średnio licząc 6-8 sadzonek na hektar. To mamy średnio licząc 21 tysięcy młodych drzewek – mówi Czesław Greń, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Katowice LP.

Społeczność lokalna uważa jednak, że to nie wynagradza wycięcia dorosłych drzew, które stanowią istotę lasu. Niektórzy z nich zarzucają bierność wobec problemu władzom Mysłowic, jednak prezydent podkreśla, że samorząd nie jest w sprawie decyzyjny. Ci, którzy mogą mieć realny wpływ na zatrzymanie albo przynajmniej ograniczenie wycinki, to parlamentarzyści. Dlatego też mieszkańcy Mysłowic liczą, że wraz z utworzeniem nowego rządu ich las zostanie uratowany.

 

Fatima Orlińska

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button