Wypadek czy podpalenie? Policja i straż sprawdzają przyczyny pożaru bloku w Piekarach Śląskich [WIDEO]
Groźny pożar w Piekarach Śląskich. We wtorek, 18 września wieczorem przy ul. Waculika zapalił się styropian i materiały budowlane przy dwupiętrowym bloku mieszkalnym. Konieczna była ewakuacja dziesięciu osób.
– To była gdzieś godzina 19:10, byłem w domu, robiłem sobie kolację. Przechodząc do dużego pokoju zobaczyłem łunę ognia. Wyszedłem na podwórko, żeby zadzwonić na policję. Zadzwoniłem, ale tu już był taki ogień, że nie było szans tego ugasić – mówi Damian Markiton, mieszkaniec bloku.
Budynek był w trakcie termomodernizacji. Część styropianu znajdowało się już na ścianie budynku. Na miejscu interweniowało siedem jednostek straży pożarnej i policja. -Ze względu na to, że do budynku dostawione było rusztowanie, które było z kolei zabezpieczone palnymi siatkami, za pomocą tych siatek ogień dotarł także w strefę dachu tego budynku. Strażacy natychmiast przystąpili do działań gaśniczych, jak również do rozpoznania sytuacji pod kątem potrzeby ewentualnej ewakuacji mieszkańców z budynku, z tej klatki mieszkalnej – mówi mł. bryg. Marcin Gąsowski, PSP w Piekarach Śląskich.
ZOBACZCIE RÓWNIEŻ: Jak powstają nasze newsy? Zobaczcie nowy spot SILESIA FLESZ TVS
Zniszczenia w budynku są duże. W kilku mieszkaniach spłonęły okna, a ogień dostał się do środka. Konieczny będzie remont generalny. Na czas prac, które wykona miasto, lokatorzy trafią do innych mieszkań. -Bardzo jesteśmy wdzięczni na plus – opieką, zainteresowaniem sprawą, załatwieniem sprawy. Po prostu w tej chwili już otrzymaliśmy mieszkanie zastępcze na nowym osiedlu – mówi Stefan Franiel, syn poszkodowanych.
-Tak się złożyło, że są świeżo po remoncie, więc warunki będą godne. Oczywiście każdą, wszelką potrzebną pomoc, która być może okaże się potrzebna w najbliższych dniach również świadczymy – mówi Sława Umińska-Duraj, prezydent Piekar Śląskich.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ:
Spektakularne uderzenie w przestępczość narkotykową! [ZDJĘCIA]
Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że w okolicy bawiły się dzieci, które rzucały petardami w okolice budynku. Nie wiadomo jednak, czy to było przyczyną pożaru. – Jesteśmy otwarci na wszystkie hipotezy, potrzebujemy materiału dowodowego, żeby ustalić wszystkie okoliczności tego zdarzenia, postępowanie będzie oczywiście pod nadzorem prokuratury – mówi sierż. szt. Dariusz Dobrzański, KMP w Piekarach Śląskich. W wyniku pożaru nikt na szczęście nie ucierpiał.
(Paweł Jędrusik)