Wysłał pożegnalnego SMS-a do żony. Liczyła się każda sekunda!
To jedna z najbardziej dramatycznych akcji policji z Wodzisławia Śląskiego w tym roku. Gorączkowo poszukiwano mężczyzny, który chciał popełnić samobójstwo. 38-latek wysłał pożegnalnego SMS-a do żony i wiadomo było, że liczy się teraz każda minuta i sekunda.
Do wodzisławskiej komendy zgłosiła się 35-letnia kobieta, która zgłosiła zaginięcie swojego męża. 38-latek wyszedł rano z domu i nie pojawił się w pracy. Kobieta odkryła także, że jej mąż zapożyczył się u znajomych. Kobieta miała złe przeczucia. Bała się, że mąż może sobie coś zrobić.
Kiedy policjanci kilka godzin po przyjęciu od zdenerwowanej kobiety zgłoszenia zadzwonili do niej, aby poinformować jak przebiega akcja poszukiwawcza, ta powiedziała, że mąż wysłał jej właśnie pożegnalnego sms-a. Mundurowi wiedzieli, że muszą zrobić wszystko, by nie dopuścić do tragedii. Działali na kilku płaszczyznach i w kilku miejscach na raz. Dowiedzieli się, że mężczyzna przebywa w Raciborzu, ale był to na tamtą chwilę jedyny trop. 38-latek nie odpowiadał na wiadomości i nie odbierał telefonu. Do komendy przyjechała też jego roztrzęsiona żona, którą zaopiekowali się policjanci.
W pewnym momencie do policjanta wydziału kryminalnego oddzwonił zaginiony, z którym usiłowano się skontaktować od momentu rozpoczęcia poszukiwań. Myśląc, że rozmawia z kimś z rodziny, chciał się pożegnać. Policjant wykorzystał fakt jego zdezorientowania i kontynuował rozmowę z desperatem, która trwała blisko …1,5 godziny.
Policjant celowo przedłużał rozmowę, by jego koledzy mieli więcej czasu na jego namierzenie i odnalezienie. W trakcie rozmowy, doszedł do wniosku, że 38-latek musi być w jakimś zamkniętym pomieszczeniu. W tle nie było bowiem słychać innych osób, żadnych szumów czy nawet wiatru.
Natychmiast przekazał swoje przeczucia kolegom, by ci sprawdzali wszystkie okoliczne hotele i noclegownie. W czasie gdy kryminalni szukali mężczyzny, zaginiony zorientował się, że osoba po drugiej strony słuchawki nie jest nikim z jego krewnych – zdenerwowany rzucił słuchawką mówiąc, że za chwilę odbierze sobie życie.
W tym samym momencie kryminalni stali już przed drzwiami pokoju hotelowego, w którym zameldował się zaginiony. Gdy usłyszeli dochodzące ze środka odgłosy duszenia, nie zwlekali ani chwili i wyważyli drzwi. Na łóżku, z zaciśnięta na szyi opaską, leżał mężczyzna. Był nieprzytomny. Mundurowi oswobodzili desperata i czynności życiowe wróciły. Mężczyzna po ocknięciu się zaczął być bardzo agresywny – policjanci musieli zakuć go w kajdanki. Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. W asyście policjantów z Raciborza mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy. (WZ)