Zabrze: Informacja o handlu dziećmi idzie jak burza! Jest oświadczenie policji
OŚWIADCZENIE POLICJI
Na portalach społecznościowych ukazała się informacja, że w dniu 19 czerwca 2017 roku pomiędzy godziną 18.00 a 19.00 w jednym z centrów handlowych w Zabrzu, doszło do porwania lub sprzedaży dziecka. Informować miała o tym około 50-letnia kobieta, która wyszła z toalety i biegnąc po pasażu handlowym wykrzykiwała, że mafia sprzedaje dziecko. Sytuację tę widziały osoby, które w tym dniu robiły zakupy w centrum i (jak wynika z wiadomości zamieszczonej na portalu społecznościowym) widział ją również autor wiadomości.
Zabrzańska policja kategorycznie dementuje informację, że w jednym z centrów handlowych w Zabrzu doszło do porwania lub sprzedaży dziecka. Policjanci podjęli niezwłocznie zdecydowane kroki, w celu ustalenia przebiegu zdarzenia. Policjanci ustalili, na podstawie nagrań z monitoringu, że około godziny 18.50 kobieta w średnim wieku wychodzi z łazienki i krzyczy. Następnie wsiada do samochodu zaparkowanego przez sklepem i spokojnie odjeżdża. W wyniku podjętych działań funkcjonariusze wydziału kryminalnego zabrzańskiej komendy ustalili, że kobieta, która wszczęła fałszywy alarm to 60-letnia mieszkanka Rokitnicy. Osoba ta wielokrotnie w przeszłosci zgłaszała zdarzenia, w których miała dziać się krzywda jej najbliższym lub osobom obcym dla niej. Wszystkie zgłoszenia były fałszywe. Zabrzańscy policjanci prowadzą czynności w tych sprawach, ale też niejednokrotnie realizowali doprowadzenia kobiety na badania do poradni zdrowia psychicznego.
Zabrzańska policja informuje, że nieprawdziwe jest również stwierdzenie, że sprawa rzekomego porwania lub sprzedażny dziecka była zgłaszana przez kobietę policji i że policja nie zareagowała na to zgłoszenie. Nikt nie zgłaszał takiego zdarzenia. Policja zawsze reaguje. Nawet na najmniej prawdopodobny sygnał o tym, że ktoś potrzebuje pomocy.
Natomiast zdjęcia, które zostały dołączone do wiadomości zamieszczonej na portalu społecznościowym, obrazują stan czystości toalet jaki pozostawiają klienci marketu. Zdjęcia te nie mają nic wspólnego z opisywanym zdarzeniem.