Zakaz sprzedaży „energetyków”. Nowe zasady budzą emocje
Kofeina, tauryna, nieco gazu i duża dawka cukru – to skład popularnych energetyków, które mają redukować zmęczenie, zwiększyć koncentrację i dodać nam energii. Dodają jeszcze czegoś innego…niebezpiecznych skutków ubocznych, które mają olbrzymi wpływ na nasze zdrowie. Zwłaszcza u dzieci i młodzieży.
1 stycznia weszła w życie ustawa zakazująca sprzedaż napojów z dodatkiem kofeiny na terenie szkół oraz ich dystrybucji w automatach. Za złamanie przepisów grozi kara grzywny do 2 tys. zł. Nowe zasady obowiązują od zaledwie kilku chwil i już budzą emocje.
– Podszedł klient, młody klient. Poprosiłam o dowód, no niestety nie miał dowodu. Był nieco zdruzgotany sytuacją, że nie może sobie tego napoju kupić i wypić. – mówi Barbara – właścicielka sklepu.
A tak do tej pory się zdarzało. I to często. Jak przyznaje sprzedawczyni, młodzież bardzo chętnie przychodziła do jej sklepu, by wyjść z kilkoma puszkami. Teraz nie będzie to możliwe. Jeśli ktoś sprzeda nieletniemu energetyk, może liczyć się z karą grzywny.
– Ja jestem za, mam młode dziecko i jestem za. Uważam, że to są napoje dla dorosłych i trzeba ich z głową używać. – mówi Wiktoria – mieszkanka Katowic.
Bo mogą mieć negatywny wpływ nie tylko na naszą głowę i ciśnienie w niej, ale także na resztę: serce, wątrobę, nerki. Badania wykazały, że u dzieci pijących takie napoje raz w tygodniu lub częściej występowały bóle głowy, żołądka i problemy ze snem.
– Im taka osoba dłużej będzie piła, czyli jeśli zaczniemy je pić w młodym wieku tym gorzej. Może się to wiązać przede wszystkim z przewlekłym nadciśnieniem tętniczym. A w skrajnych wypadkach, niewydolnością serca czy nawet udarem mózgu, jeżeli będziemy takie energetyki spożywać załóżmy przez 20-30 lat. – mówi prof. Piotr Buszman – kardiolog inwazyjny, American Heart of Poland.
Wszystko zależy od zachowania umiaru. Jeden taki napój działa na nasz organizm tak, jak wypite dwie/trzy kawy naraz.
– Lubię od czasu do czasu. Jest to niezdrowe, ale trzeba sobie pozwolić czasem. Nie mogą sobie pozwolić na łamanie przepisów, nie tylko sprzedawcy, ale także ci którzy produkują tego typu napoje. – mówi Monika – klientka.
– Napoje energetyczne powinny być w sposób prawidłowy oznaczone. Powinny mieć napis, że jest to napój energetyczny. Każdej osobie, która sprowadza, która produkuje taki napój bez tego właściwego oznaczenia grozi kara grzywny – nawet 200 tys. złotych. – mówi Sabina Chyra-Giereś – rzecznik KWP w Katowicach.
To sporo…najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że ludzkie życie nie ma przecież ceny.
Autor: Magda Sincewicz