Zakłady Opieki Leczniczej w Polsce. Na miejsce trzeba czekać nawet kilkanaście miesięcy
Kiedy przychodzi taki moment, że rodzina nie jest w stanie zająć się obłożnie chorym bliskim, często właśnie takie miejsca są jedynym ratunkiem. Zakłady Opieki Leczniczej zapewniają całodobową opiekę medyczną, jednak umieszczenie tam pacjenta nie jest proste, ze względu na brak wolnych miejsc. Okres oczekiwania wynosi od kilku do nawet kilkunastu miesięcy.
– Opieka nad pacjentem w domu, w większości polskich rodzin jest bardzo trudna, 24 godziny na dobę przy pacjentach z różnym stopniem demencji czy niepełnosprawnością jest naprawdę trudna, wymaga ogromnego wysiłku i właśnie w tym celu to są oddziały opiekuńczo-lecznicze – mówi Edyta Bawor, przełożona w Szpitalu w Pyskowicach.
Ośrodki ZOL to placówki, które pełnią rolę całodobowego centrum leczniczego. Najnowszy w woj. śląskim powstał w Pyskowicach. Adaptacja pomieszczeń i ich wyposażenie kosztowało 2 mln zł. Pierwsi pacjenci zostaną tu przyjęci od grudnia.
– My to widzimy po ilości pacjentów wiekowych, którzy znajdują się na oddziale wewnętrznym, mamy 40 łóżek na oddziale wewnętrznym i te łóżka są bardzo często wypełnione przez pacjentów, których nie ma gdzie wypisać albo oni są w takim ciężkim stanie, albo ta poprawa u tych pacjentów nie jest tak znaczna, że można ich wypisać bezpiecznie do domu – mówi Leszek Kubiak, prezes Szpitala w Pyskowicach.
Rodziny pacjentów nieco bardziej samodzielnych często wybierają placówkę pielęgnacyjno-opiekuńczą, gdzie leczenie nastawione jest na rehabilitację i poprawę samodzielności oraz przygotowanie rodziny do opieki nad chorym w warunkach domowych.
– Decydują tutaj też względy finansowe, oczywiście tutaj częściowo koszty pobytu ponosi pacjent, częściowo pokrywa to NFZ, natomiast no okazuje się w tej chwil, że jakby tego typu pobyt jest łatwiejszy do pokrycia czy mniej kosztowny, czy zapewnienie opieki domowej przez profesjonalną pielęgniarkę czy jakąś opiekunkę -mówi Krzysztof Zaczek, prezes zarządu Szpital Murcki w Katowicach.
Miejsc w ZOL-ach jest zdecydowanie za mało, a starszych i schorowanych osób, którymi rodzina nie jest się w stanie zająć, przybywa. Niestety, najczęściej łożka w ZOL-ach zwalniają się, kiedy któryś z pacjentów umrze.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Monika Taranczewska