Zawieszony posiłek wraca do śląskich restauracji. Na czym polega? [WIDEO]
Zawieszony posiłek wraca do śląskich restauracji. Zasada akcji jest prosta. Będąc w restauracji płacimy nie tylko za swój posiłek, ale też za danie, którego sami nie zjemy. Czyli kupujemy coś na zapas. Kiedy do lokalu zgłasza się potrzebująca osoba, dostaje jedzenie za darmo. W ten sposób można pomóc uchodźcom z Ukrainy. Lokal w Tychach nawet dowozi zawieszone posiłki.
-Ta akcja przyjmuje się bardzo dobrze, jak można powiedzieć, ciężko opisać reakcję ludzi na co dzień. Jedni się uśmiechają, jedni są zaskoczeni, jedni są skromni i tak przyjmują z niedowierzaniem tę pomoc, czy na pewno mogą to zabrać i nie muszą zapłacić, bo nie spotkali się z tym, także akcja na pewno przynosi wiele dobrego – mówi Krzysztof Giel, kierownik kuchni, restauracja Kolorowy Talerz w Tychach. Akcja szybko się rozszerza i obejmuje kolejne miasta i restauracje.
– Dajemy możliwość włączenia się do tego naszym gościom, naszym klientom, którzy takowe posiłki zawieszone wykupują. Na chwilę obecną kwota zebrana, wpłacona przez gości, klientów to już jest ponad 7 tysięcy złotych, a nasza kuchnia przygotowuje posiłki dla uchodźców, to są panie, mamy z dziećmi, które od dwóch tygodni mieszkają w Hotelu Gwarek na katowickiej Koszutce – mówi Grzegorz Franki, Bistro Smaczek.
– Dzwoni też dużo osób, które goszczą u siebie rodziny czy jakieś pojedyncze osoby, więc mówimy o tym jak najwięcej, żeby jak najwięcej osób o tym usłyszało i faktycznie przyszło, nie boją się ludzie przychodzić, korzystają z tego – mówi Klara Kucharczyk, restauracja Dobra Karma w Katowicach. Właściciele restauracji, w których goście mogą wykupić posiłek dla uchodźcy, często decydują się również obniżyć ceny.
– Chcemy pomóc w ten sposób, że chcemy być takim punktem posiłkowym dla uchodźców. Zachęcamy klientów do tego, żeby wykupywali posiłek zawieszony ze specjalną zniżką, którą my dajemy od siebie, a potem osoby z Ukrainy zapraszamy do nas na spożycie tych wcześniej zakupionych posiłków. Jeżeli te osoby do nas nie dotrą z jakiś powodów, tych posiłków zawieszonych będzie więcej, to my przekażemy je w odpowiednie miejsce, żeby po prostu uchodźcy mogli z tego skorzystać – mówi Dariusz Czajkowski, właściciel kawiarni Tespis Cafe w Katowicach.
Często zdarza się też tak, że wykupione wcześniej posiłki w wybranych restauracjach są dowożone bezpośrednio pod wskazany adres. Bo nie zawsze osoby, które zostają obdarowane obiadem, chcą same po niego przyjść do lokalu.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Monika Taranczewska