Znany fotograf pokonał koronawirusa. „Pierwsze 1,5 do 2 tyg. w moim przypadku było najgorsze”
Bartłomiej Jurecki z Zakopanego – wielokrotnie nagradzany w prestiżowych konkursach fotograf kilka tygodni temu poinformował w mediach społecznościowych o tym, że jest zakażony koronawirusem. Chorobę przechodził objawowo, wczoraj opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym przestrzega przed COVID19.
Zapraszamy na kryminalne śniadanie w TVS!
Jurecki dopiero wczoraj, po kilku tygodniach otrzymał drugi ujemy test na koronawirusa. Jednak jak sam pisze choroba, która go dotknęła była „ciężkim przeżyciem”.
– Pierwsze 1.5 do 2 tygodni w moim przypadku było najgorsze. Gorączka, która skakała między 35 a 38°C powodowała ciągłe poty, dreszcze. Miałem też ciągły kaszel nie dający spokoju. Kiedy już wszystko wykrztusiłem mogłem swobodnie oddychać. Podobnie jak w przypadku grypy trzeba było to przeleżeć. Tak zrobiłem. Po tym czasie temperatura zaczęła wracać na swoje miejsce. W kolejnym tygodniu straciłem węch. To ciekawe uczucie, kiedy wącha się swoje ulubione perfumy i nie wyczuwa się zapachu. Tak jakby nagle straciły swoje największe zalety. Kaszel niepokoił w dalszym ciągu – pisze fotograf.
Do tego dochodziły inne dolegliwości jak problemy z brzuchem, czy częste zawroty głowy. Były również nocne poty. – Pobudka między 2-3 w nocy i zmiana koszulek z tych przemoczonych na suchą. Bartłomiej Jurecki opisuje także w jaki sposób był kontrolowany przez lekarzy i policję. – W ciągu dnia kilka razy trzeba sobie zrobić selfie i wysłać na aplikację kwarantanna. Codziennie przyjeżdżał dzielnicowy sprawdzić, czy jesteśmy w domu. Nie wchodził do środka z wiadomych względów, ale trzeba mu było pomachać z okienka – opisuje.
5 tygodni i jeden dzień. Covid-19 pokonany. Długo zastanawiałem się w jaki sposób opowiedzieć Państwu o mojej…
Opublikowany przez Bartłomiej Jurecki Sobota, 15 sierpnia 2020
Fotograf opisał także testy, które według niego są jedną z gorszych rzeczy. – Nieprzyjemne uczucie, kiedy długi patyczek zakończony jakaś watą przebija się przez gardło powodując odruchy wymiotne a następnie doglębna penetracja zatok to coś okropnego. W moim przypadku było to 6 testów – dodaje.
Jednocześnie Jurecki napisał do hejterów, którzy krytykowali go, gdy poinformował o chorobie. – Nie będę nikogo pouczał choć czytając komentarze chciałoby się odpisać hejterom, którzy kompletnie nie mają pojęcia jak to wygląda. Nie życzę im źle ale wiem, że zmienią zdanie jak oni albo ktoś z ich bliskich zachoruje – kończy swój wpis.