Znów piana na Odrze. A był plan, by do Kłodnicy wpuścić 10 tys. pstrągów
Zanieczyszczenie Odry
Czy sytuacja na Odrze i Kłodnicy jest już opanowana? Do rzeki miały zostać wpuszczone ryby, ale wędkarze widzieli pianę, a ze studzienki do wody spływała czarna substancja. Co mówią Wody Polskie i UM Gliwice?
Mogłoby się wydawać, że sytuacja na Odrze jest już opanowana, a problem pomoru ryb niemal zniknął. Podobnie jest z Kanałem Gliwickim, gdzie jeszcze na początku września na jednym z odcinków pomiędzy śluzami Rudziniec a Sławięcice wyławiano kolejne tony martwych ryb. Jak informuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, prawdopodobną przyczyną ich śnięcia był zakwit tak zwanych „złotych alg”.
Przy tej okazji początkiem września Wody Polskie w Gliwicach informowały nas, że próbki wody z Kanału Gliwickiego pobierane są do badań na bieżąco nawet kilkukrotnie w ciągu dnia. Ponadto same śluzy kanału są monitorowane przez wszelkie służby, w tym straż pożarną, terenowych przedstawicieli Wód Polskich, straż rybacką czy WIOŚ. W związku z tym wojewoda śląski wydał zakaz korzystania z wód Kanału Gliwickiego do 12 września, a następnie, po publikacji wyników przeprowadzonych badań, zakaz ten przedłużony został o kolejny tydzień. Przestał obowiązywać 19 września. Wszystkie dotychczasowe ustalenia nie pozwalają, zdaniem urzędników, łączyć sytuacji śnięcia na obszarze należącym do województwa śląskiego, z pomorem na całej długości rzeki Odry.
Skąd więc piana w rzece, która widoczna jest od kilku dni mniej więcej na wysokości Przystani Szkwał w Koźlu? Sprawę analizuje m.in. vloger Grzegorz Marcinkiewicz.
-Kilka dni temu byłem nad wodą, na rybach na Odrze. Przyszedł wieczór i byłem pewien, że widzę łabędzie. Autentycznie, duże skupisko łabędzi. Podpłynąłem bliżej, patrzę, to nie są łabędzie. To są kłęby piany. Kłęby piany, które się pokazały na Odrze. Co ma wspólnego ta piana właśnie z Kanałem Gliwickim, który jest nieco oddalony? Na Kanale Gliwickim są przepusty i są rzeczki. Dokładnie rzeczka Kłodnica i Kanał Kłodnicki. I, co ciekawe, te przepusty są otwarte, woda stąd leci do Odry, pieni się jak skurczybyk kolejny dzień – mówi Grzegorz Marcinkiewicz, wędkarz i vloger Wyhaczone.
Zrobił o tym film na swój kanał. Zobaczcie i czytajcie dalej pod wideo.
Po co był upust wody?
Jak mówi nam pan Grzegorz, woda z Kanału Gliwickiego, która zamknięta jest pomiędzy dwoma śluzami – Rudziniec i Sławięcice – ma w sobie przepust. W czwartek 15 września z tego odcinka opuszczana była woda, choć nie zaobserwowano jej podwyższonego poziomu, co mogłoby wynikać na przykład z intensywnych opadów deszczu. Wedle obserwacji pana Grzegorza, w tym miejscu widać upust wody o mniej więcej 10-15 cm wody, a powyżej śluzy Sławięcice na prawym brzegu otwarty jest przepust. Tędy, przez rzekę Kłodnicę, ma wpływać zanieczyszczona niewiadomego pochodzenia pianą woda do Odry. Sytuacja miała miejsce wieczorem.
Pan Grzegorz, jako wędkarz i jednocześnie znawca tematu jeszcze nie wie, co mogło spowodować tak intensywne pienienie się wody, jednak podkreśla, że na nie zanieczyszczonej wodzie taka piana po prostu się nie wytworzy. Tu warto podkreślić, że wraz z zakazem korzystania z wód Kanału Gliwickiego, na jego odcinku wstrzymana została również żegluga.
Do niepokojącej swoim rozmiarem piany pan Grzegorz wezwał WIOŚ z Kędzierzyna-Koźla i pozostałe służby. I to nie pierwszy raz, bo sprawę Kanału Gliwickiego na bieżąco śledzi od marca. Już wtedy zlecał na własną rękę badania w niezależnym laboratorium, a wyniki wykazały wtedy, że ryby mają poparzone skrzela. Po rozgłosie, jaki zyskała rzeka Odra wędkarz zlecił zbadanie próbek wody ponownie. Na dokładne podsumowanie wyników wciąż czeka. Jak tylko pojawi się raport, zapoznamy się z jego treścią.
-Przyjechały dwie panie z WIOŚ. Śmiały się, że teraz do każdej piany będą jeździły. Co jest dla mnie totalnym absurdem, bo nie wolno im czegoś takiego zrobić, wyśmiać kogoś, kto wezwał ich na interwencję. To karygodna postawa, bo one nie wiedzą, co mają robić – dodaje Grzegorz Marcinkiewicz.
Zarybianie Kłodnicy od 16 września
W piątek, 16 września, rzeka Kłodnica miała być zarybiana 10 tys. pstrągów. Pytanie – kto i po co chce zarybiać wodę, jeśli jeszcze trwa pomór? Tu warto wyjaśnić, że Kłodnica przechodzi przez zbiornik wodny Dzierżno, ujściem wpływa do Kanału Gliwickiego i ma odnogę w kierunku Odry. Wspominany przepust ma znajdować się na jazie klapowym, gdzie kończy się pomór. Wody Odry były zatrute powyżej i poniżej jazu. Woda ze śluzy Sławięcice wpływa z kolei w ujście kanału.
Decyzją prezesa zarządu okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Katowicach, obwód rybacki Odry nr 1, od 17 sierpnia jest odcinek „NO KILL”. Obwód obejmuje wody rzeki na odcinku od granicy w Chałupkach do granicy regionów wodnych Górna i Środkowa Odra w Kędzierzynie-Koźlu. Oznacza to tyle, że ryba jest tam świętością a połów jest zakazany.
-Jeśli nic by nie było, jeśli wszystko by było z tą rzeką w porządku, to okręg opolski nie wstrzymałby zarybienia pstrągiem tej rzeki. Nie można powiedzieć, że strażacy nie zrobili wszystkiego, co mogli. Do policji też nic nie mogę mieć. Tylko dlaczego panie z WIOŚ, które powinny wezwać laboratorium, sprawdziły tylko pod kątem chemicznym tę wodę? Słuchajcie, urzędnicy, my mamy badania, dziś dostałem je właśnie z laboratorium. Mamy przebadaną Kłodnicę, mamy przebadany Kanał Gliwicki i mamy przebadaną Odrę – podsumowuje Grzegorz Marcinkiewicz, wędkarz.
Wody Polskie nie mają danych o pianie, ale kontrolują Kłodnicę
Wodociągi mają awarię
Wody Polskie wiedzą, co wpływa do Kłodnicy. To ścieki komunalne, które przedostają się wylotem na skutek awarii studzienki sanitarnej połączonej ze studzienką deszczową. PWiK, spółka miejska, nie jest w stanie usunąć awarii od ponad tygodnia, mimo ponagleń ze strony zarządu Wód Polskich.
Czy to mogło wpłynąć na śnięcie ryb w Kanale Gliwickim i czy sprawa jest powiązana z sytuacją w Odrze? Tego oficjalnie nie wiadomo.