Spadł z rusztowania. Szef zostawił go na przystanku! 38-latek zmarł
Policja otrzymała zgłoszenie o leżącym na przystanku autobusowym mężczyźnie, który nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Okazało się, że nie żyje. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną jego zgonu był uraz wewnętrzny. Kiedy ustalono, że był to 38-letni mieszkaniec Lublińca, śledczy dotarli do jego pracodawcy.
Właściciel firmy budowlanej przyznał, że zatrudniał nielegalnie 38-latka. Pracownik dorabiał sobie przy budowie domu w Przeczycach. Kiedy 45-latek przyjechał zobaczyć, jak wyglądają pracę, zauważył mężczyznę leżącego na ziemi przy rusztowaniu. 45-letni właściciel firmy umieścił pracownika w samochodzie i chciał zabrać go do szpitala. Po przejechaniu kilku kilometrów zmienił jednak zdanie i zostawił 38-latka na przystanku autobusowym w Siemoni.
45-latek przyznał się już do zarzutu nieudzielenia pomocy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Grożą mu 3 lata więzienia.