Summer Cars Party 2015 na Muchowcu [ZDJĘCIA + WIDEO]
W Katowicach nie brakowało także motoryzacyjnych niespodzianek – to prawdopodobnie najszybszy Trabant w Polsce – 2 litry, 570 koni. Tak, by na starcie nikomu nie pozostawić nawet najmniejszych szans. – Nasze zadanie jest takie, żeby właśnie pokazywać ludziom, że można złożyć auto tanio, za sumy nie przekraczające wartości tamtych samochodów – mówi Kamil Bąk, właściciel 570 konnego Trabanta.
Summer Cars Party 2015 na Muchowcu zawładnęli nie mężczyźni i super auta, a one. I zdecydowanie nie chodzi tu o hostessy, a kobiety, w żyłach których, jak same mówią, zamiast krwi, płynie benzyna.
Katarzyna Zdyb robi niezłą zadymę i to pomimo wszelkich zakazów. Drifting to, jak mówi, jej największa miłość. Nad budową auta czuwała osobiście i nawet obudzona w środku nocy opowie o nim wszystko, z najdrobniejszymi szczegółami. – Całe zawieszenie jest zmienione, przednie wahacze są bardzo mocno poszerzone, tylne wahacze również są inne, inne są kąty, jest zawieszenie gwintowane, no i tyle tak naprawdę – tłumaczy Katarzyna Zdyb, kierowca driftingowy.
Reszta to już umiejętności. Tych z pewnością nie brakuje też Klaudii Podkalickiej. Na rajdowych trasach nie jednemu facetowi pokazała już plecy. – 50, 60 lat temu, pierwsze Dakary jak ruszały, tych kobiet na startach były niesamowite ilości, można powiedzieć tak 50/50, w wyścigach kobiet tak samo było bardzo dużo, później nadszedł taki czas, że kobiety zaczęły się wycofywać – opowiada Klaudia Podkalicka, kierowca rajdowy.
Teraz do motorsportu powracają i to z sukcesami. Paulina Barańska w trakcie zeszłorocznej edycji Summer Cars Party w wyścigu na 1/4 mili zajęła drugie miejsce. Przegrani, głownie panowie, szukali wtedy dobrej miny do złej gry. – Na przykład dwójka mi nie weszła, albo hamuję zbyt wcześnie, bo nie wiedziałem, gdzie jest meta lotna, to jest takie najczęstsze, co może być, czy tam na przykład, że płyn mi wywaliło, też się w zeszłym roku spotkałam – mówi Paulina Barańska.
Nie małe zaskoczenie wywołuje również ona. 600 koni pod maską i siedem osi. Tak wygląda codzienność Iwony Blecharczyk, która jest kierowcą ciężarówki. – Niektórzy przecierają oczy, inni stwierdzają, że to jakaś ściema, że chyba ktoś tam siedzi z tyłu, czy z boku i za mnie prowadzi, różnie przeróżnie, ale tak się już do tego przyzwyczaiłam, że nie zwracam na to uwagi – mówi Iwona Blecharczyk.
Stereotypowe myślenie, że każda kobieta, myśląc o skręcie w lewo, jedzie w prawo, ich absolutnie nie dotyczy. Złośliwe uwagi zawistnych mężczyzn nie robią na nich większego wrażenia. Dla każdej z nich to po prostu życiowa pasja.