SZOK! Został bezdomnym, żeby napisać książkę! Nieprawdopodobna historia prosto z Katowic! [WIDEO]
Dworzec PKP w Katowicach. Codziennie przewijają się tu tysiące ludzi. Większość pojawia się tylko na chwilę, część z nich zostaje jednak na dłużej. -Weszliśmy pod tory, nikt nas nie sprawdził, nikt nie sprawdził w ogóle co zrobiliśmy a my chodziliśmy dokładnie pod każdym peronem torowym, nawet kompletnie nie widzieli kim jesteśmy, nie było żadnej formy spisania – mówi o swoich przeżyciach jako bezdomny w którego wcielił się na kilka miesięcy aby zebrać materiał do książki Jakub Ćwiek, autor książki "Ciemność Płonie". Jakub Ćwiek na dworcowych korytarzach czuje się jak w domu. Na katowickiej stacji mieszkał przez pół roku. I choć od tego czasu sporo się tu zmieniło, wciąż jest to miejsce spotkań i pobytu bezdomnych. -Już tam od strony placu Andrzeja bardzo często gdzieś tam po nocy, czy czasami właśnie tutaj na tych wyjątkowo niewygodnych krzesełkach tu się nie da spać, w przeciwieństwie do tamtych ławek na dolnym holu, gdzie można było jakoś wykombinować i położyć się tylko chować przed ochroną. Tutaj się nie da spać, tutaj jest to niewykonalne, wiem, próbowałem – mówi Jakub Ćwiek, autor książki "Ciemność Płonie ".
Ale tylko tak jego zdaniem mógł poczuć czym jest bezdomność i zrozumieć zasady panujące wśród mieszkańców dworca. Wszystko po to, aby następnie opisać to w swojej książce. -Te perfidne takie numery to dzieciaki, ani jakoś specjalnie brzydko ubrane. One może nie były specjalnie schludne ale widać było wyraźnie, że to może być normalne dziecko które naprawdę zgubiło pieniądze – mówi Jakub Ćwiek, autor książki "Ciemność Płonie". Dowodów jednak nie zbierał, wszystko więc co przeżył i widział w dworcowych tunelach bezpiecznie ujął w literackiej fikcji. "Ciemność płonie" to prawdziwy horror, przerażające historie, które toczą się się tu na co dzień. -Dużo ludzi umiera, rzadko ktoś tam przeżywa 55 lat, w związku z tym że ta bezdomność potem jednak wiąże się najczęściej z chorobą alkoholową – podkreśla Dietmar Brehmer, Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. Z osób które tu poznał nie został prawie nikt, bo choć zostają tu dłużej niż inni, dla nich również to miejsce tymczasowe z którego ruszają w dalszą drogę.
Są jednak i tacy jak pan Stanisław, bezdomny od 23 lat. Na dworcu nie ma już zwykle jednak czego szukać. -No znają mnie, że nie mom biletu nikaj nie idę, nikaj nie jadę, …proszę wyjść – mówi bezdomny pan Stanisław. Zwykle jest ich tu około 30, zimą to nawet około 150 osób. Powody przez które trafiają na dworzec są różne. Rozwód, eksmisja, opuszczenie zakładu karnego, uzależnianie, ale też jak w przypadku pana Andrzeja bezdomność z wyboru. -Lato u kumpla byłem na ogródku.. elegancko- a później jak to zaczęło wyglądać?- Co chwilę topnieje – mówi bezdomny Andrzej. I szanse na wyjście z bezdomności maleją z dnia na dzień. Tylko na Śląsku na ulicy żyje około 4 000 osób.
Dzięki temu, że na potrzeby napisania książki Jakub Ćwiek został na kilka miesięcy bezdomnym – poznał reguły, które rządzą dworcem. Dowiedział się jak wygląda dworcowa hierarchia, jak, gdzie i jak często myją się bezdomni, a także poznał mechanizmy żebrania. Dworca PKP w Katowicach, takiego jak w książce już nie ma. Powraca za to na półki książka. Do Katowic powraca też autor. Spotkanie z Kubą już w najbliższy piątek (20.03, g.18:00) w centrum handlowym Silesia City Center w Empiku. Szczegóły oraz wywiad z autorem znajdziecie TUTAJ