Rząd boi się, że plan ratowania śląskiego górnictwa nie wypali? Jest wyjście awaryjne [WIDEO]
Największa spółka wydobywcza w kraju podpisała z Węglokoksem umowę w sprawie sprzedaży dwóch zakładów. Chodzi o bytomską kopalnię Bobrek oraz kopalnię Piekary. – Ta transakcja ona troszeczkę różni się od pierwotnych. Bo pierwotnie Kopalnia Piekary miała trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, ale ze względu na to, że znalazł się inwestor rozmowy przebiegały bardzo konstruktywnie i szybko – oznajmia Tomasz Głogowski, rzecznik Kompanii Węglowej. I choć nikt w Kompanii nie chce tego oficjalnie przyznać, to zawarta właśnie umowa wpisuje się w nowy, awaryjny plan ratowania śląskiego górnictwa który przygotował rząd. "Rzeczpospolita" poinformowała dziś, że w związku z przedłużającym się procesem negocjacji z Komisją Europejską warunków wsparcia dla górnictwa, Warszawa przygotowała dla Kompanii plan B. Minister Wojciech Kowalczyk dziś nie chciał komentować założeń tego planu i czy faktycznie brukselskie rozmowy zmierzają w złym kierunku. Jednak gdy sam je rozpoczynał, kilka tygodni temu, nie ukrywał, że będą trudne. – Nie chciałbym wchodzić w kuchnię negocjacyjną, bo negocjacje nie lubią kamer. Chciałbym tylko powiedzieć, że nie użyłbym słowa zarzuty, ale konstruktywny dialog – stwierdza Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
Unijni urzędnicy od początku mieli wątpliwości, co do wysokości planowanego wsparcia rządu dla śląskich kopalń. Przypomnijmy – to blisko 3 miliardy złotych, które przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń miały być przeznaczone na program osłonowy dla odchodzących górników oraz na naprawę czterech kopalń. Plan B zakłada jednak, że zadłużone zakłady zamiast do SRK trafią bezpośrednio do kontrolowanych przez państwo spółek – Tauronu i Węglokoksu. Dzięki temu publiczna pomoc będzie dużo niższa. – Węglokoks zawsze kierował się rachunkiem ekonomicznym. My rozpatrujemy każdą ofertę i jest niewykluczone, że będziemy się jeszcze przymierzać do czegoś – mówi Krystian Kozakowski, prezes Węglokoks Kraj. W obecnej sytuacji Kompanii Węglowej czas odgrywa kluczowa rolę. Wdrożony już plan naprawczy nie przynosi bowiem spodziewanych efektów. Sporym problemem jest również, to że do nowej ustawy regulującej rynek węgla w Polsce rząd nie przygotował jeszcze rozporządzeń wykonawczych. To narzędzia, dzięki którym można by rozpocząć żmudny proces naprawy tego sektora. Między innymi o tym w poniedziałek w Katowicach ze stroną społeczną rozmawiał będzie minister Kowalczyk. – Podczas porozumienia słyszeliśmy z ust przedstawicieli rządu pani premier, że nie mamy ani jednego dnia do stracenia. Mówiono, że te rozporządzenia najpóźniej do końca kwietnia będą. Połowa kwietnia i tych rozporządzeń nie ma. Teraz wywoływanie tematu Bruksela jest po prostu próbą zrzucenia odpowiedzialności na kogoś innego – podkreśla Bogusław Ziętek, WZZ "Sierpień 80".
Jeśli rząd będzie się trzymał pierwszego wariantu będzie musiał przelać gigantyczne pieniądze jeszcze przed zgodą Komisji Europejskiej. Druga opcja z Tauronem i Węglokoksem w roli głównej, oznaczałaby spore obciążenie ich kosztami. Każde rozwiązanie ostatecznie może okazać się wysoce ryzykowne i nieopłacalne.