reklama
Kategorie

W „Seksmisji” pokazał, że można żyć, tutaj nie wszystkim się podoba. Spór o bociana w Bieruniu [WIDEO]

– Jest to problem społeczny bardziej, bo jedni mieszkańcy, u których ten bocian się pokazał i w tamtym roku miał gniazdo… robi kupy – wspomina Grzegorz Plewniok, Referat Ochrony Środowiska UM w Bieruniu. I choć od wieków uważany jest za zwiastun pomyślności, on sam w swoim domu na energetycznym słupie, długo szczęściem, nie mógł się cieszyć. Także dziś na jego drodze stanął właściciel terenu, który wbrew swoim sąsiadom, bocianów nie toleruje. – Wszyscy hurra! Bocian siedzi w gnieździe. Przyjechał i zaczął po prostu patykami rzucać, wyganiać je – opowiada Maria Zagdańska, mieszkanka Bierunia.

reklama

 

A to i tak według nich, najłagodniejszy ze sposobów na pozbycie się nieproszonych gości. Także tych będących w Polsce pod ochroną. Po raz pierwszy w trosce o bociany, prosili o pomoc straż miejską 1 kwietnia. – Ktoś strzela z broni krótkiej do tego bociana. Myśleliśmy na początku, że to jest żart primaaprilisowy, ale patrol udał się na miejsce. Nie potwierdził tego zgłoszenia – informuje Jacek Litawski, z-ca Komendanta Straży Miejskiej w Bieruniu. Bo Felix Kutz do strzelania do ptaków się nie przyznaje. A trudno o złapanie na gorącym uczynku. Na bieżąco jednak buduje nowe narzędzia. Zdaniem sąsiadów, by bociany przestraszyć. Według niego jednak – dla upiększenia swojej działki. – To jest moja posiadłość, ja nie robię przestępstwa. Na mojej posiadłości mogę robić, a jeżeli ten bocian się tego boi, tego co ja tu buduję, to mnie to nie interesuję.

reklama

 

Więcej uwagi właściciel posesji poświęca szkodom, które jego zdaniem bocian wyrządził. Te w sumie szacuje na niespełna 7 tysięcy złotych. – Obok kominów kupy takie, że zablokowały wodę, spływ wody do rynien i leje się ta woda po kominie. Po całym kominie do dołu. Dwa wiadra kup! Płoszenie objętych ochroną ptaków to wykroczenie, za które grozi mandat lub grzywna. Skrzywdzenie bociana to już przestępstwo i poważniejsze konsekwencje. Być może dlatego pan Felix stara się o odszkodowanie. Prawo przewiduje wypłatę zadośćuczynienia jedynie za szkody spowodowane przez na przykład: rysie, wilki czy niedźwiedzie. Jest jeszcze jedno wyjście: przeniesienie gniazda. Tyle, że w pobliżu nie ma odpowiednich słupów, na których można by je umieścić. Ale nawet gdyby były, definitywnie nie rozwiązałyby problemu. – Gniazdo trzeba przenieść blisko, żeby bocian chciał się tam przenieść. Jeśli się przeniesie to gniazdo blisko to nie ma żadnej gwarancji, że ten ptak ponownie na dachach, na kominach siadał nie będzie – zaznacza Małgorzata Zielonka, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.

 

Dlatego urzędnicy z Bierunia problemom pana Feliksa, ale przede wszystkim bezpieczeństwu bocianów, którym zagraża wyszli na przeciw. – Zostało zaproponowane, aby przygotować platformę na tym słupie pod bocianie gniazdo – oznajmia Przemysław Major, Wydział Komunikacji Społecznej UM w Bieruniu. Zwykle taka konstrukcja otaczająca słup nie jest zbyt duża. Tu jednak wymagania przerosły najśmielsze oczekiwania. Właściciel posesji zażyczył sobie platformę o średnicy aż ośmiu metrów. Negocjacje w sprawie bocianiego gniazda nadal trwają, uwzględniając interesy obu stron. To jednak, wedle przesądów, strona społeczna bardziej potrzebuje życzliwości bocianów, niż odwrotnie.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button