Zabrze: Sprzedali domy razem z lokatorami. Muszą się wyprowadzić?
Za własne pieniądze i z własnej inicjatywy postawiła ścianę w kuchni i zrobiła łazienkę. Pani Jadwiga od ponad 20 lat wynajmuje mieszkanie w jednej z kilkunastu kamienic przy ulicy Armii Krajowej w Zabrzu. Tu wychowały się jej dzieci, wnuki, tu też zmarł jej mąż. Teraz najprawdopodobniej mieszkanie będzie musiała opuścić. – Trudno z tym wszystkim się pogodzić, ale zobaczymy, jak to wszytstko wyjdzie – martwi się Jadwiga Koszut.
Dwa dni temu do drzwi mieszkania Pani Jadwigi zapukał nowy właściciel budynku. Wtedy też dowiedziała się, że zostały one sprzedane. W podobnej sytuacji znalazło się kilkudziesięciu innych mieszkańców Zabrza. Od nowego właściciela dostali nowe umowy najmu. – To jest jego własność i musimy podpisać i koniec, a jak nie podpiszemy, to możemy się wyprowadzać – relacjonuje Marianna Bednarz, mieszkanka jednej ze sprzedanych kamienicy. – Powiedziałem, że nie podpiszę tego, to już mnie straszył, że mnie eksmituje. Powiedziałem mu, że nie jest Bogiem, że jest jeszcze jakieś prawo – mówi Stanisław Majchrzak, mieszkaniec sprzedanej kamienicy.
Wystawione na sprzedaż budynki do tej pory należały do spółki Renatrans, która zarządzała mieszkaniami upadłego już Linodrutu. Kilka dni temu syndyk spółki ogłosił sprzedaż 6 z 17 kamienic. Wcześniej ich mieszkańcom zaproponował wykup lokali. – Za moje mieszkanie by wyszło przeszło 145 tysięcy. To ja bym w nowym budownictwie dostał – twierdzi Hubert, mieszkaniec jednej z kamienic.
Historia sprzedaży tych pohutniczych budynków ciągnie się w Zabrzu od kilku już lat. Lokatorzy byli przekonani, że kamienice zostaną przejęte przez miasto. Tak jak to miało miejsce kilka lat temu. – Wykupiliśmy od poprzedniego właściciela 83 budynki. Prawie 1000 mieszkań, prawie 27 lokali użytkowych. Większość mieści się na zabytkowym osiedlu Zandka – zapewnia Piotr Wicik z ZBM-TBS w Zabrzu. Wszystkie zostały wyremontowane i odnowione za prawie 7 mln. złotych.
Podobne plany miasto miało wobec budynków przy ulicy Armii Krajowej. – Miasto brało udział w negocjacjach z syndykiem. One były wielopoziomowe. Proponowaliśmy różne rozwiązania, które jednak nie spotkały się z akceptacją – twierdzi Sławomir Gruszka z UM w Zabrzu.
Te rozwiązania to m.in nieodpłatne przekazanie nieruchomości miastu w zamian za anulowanie długu spółki oraz sprzedaż budynków za cenę 1% ich wartości. Na takie rozwiązanie syndyk jednak się nie zgodził. Na łamach Nowin Zabrzańskich wyjaśnił, że "z oczywistych względów, prawem uregulowanych, nie mogłem zgodzić się na darowiznę."
Dlatego mieszkania sprzedał. Razem z nimi lokatorów. Następni czekają w kolejce. Jak udało nam się ustalić, już jutro odbędzie się przetarg na kolejnych 6 nieruchomości. – Nie można pozbawiać człowieka w XXI wieku, w nowoczesnej Europie, w nowoczesnym państwie prawa, dachu nad głową. Przecież ten obywatel jest suwerenem, tak mówi Konstytucja – oburza się Elżbieta Adach, radna Zabrza, przewodnicząca Komitetu Obrony Mieszkańców.
Życie często wyprzedza zapisy w kodeksach i wtedy obywatele zostają pozostawieni sami sobie.