Recydywiści! Nie mieli na dopalacze. Napadali na bezbronne staruszki!
Niełatwą sprawę otrzymał do prowadzenia śledczy z I komisariatu. Zaczął od zabezpieczenia zapisów miejskiego monitoringu. Niestety, z powodu zbyt dużych odległości, na nagraniach rozpoznać można było jedynie sylwetkę i fragmenty ubioru sprawcy. Detektyw postanowił więc sprawdzić, czy skradzionymi kobietom kartami dokonywano jakichś płatności. Okazało się, że jeden z banków odnotował taką transakcję w kiosku w śródmieściu – o godzinie 17.00 płacono tu za papierosy.
Zapis z kamery obejmującej rejon wskazał, że kupował elegancko ubrany młody mężczyzna. Śledczy znalazł go już następnego dnia – mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu. Zaskoczony 29-letni gliwiczanin przyznał, że dokonywał zakupu w kiosku, zapewniając przy tym, że o przestępstwie nic nie wie, a za towar płacił gotówką.
Ponownie skontaktował się ze specjalistami od płatności bankowych. Gdy dowiedział się, że istnieje możliwość błędu w określeniu czasu płatności, 29-latek został zwolniony.
Detektyw raz jeszcze prześledził zapisy z kamer. Tym razem jeden z nich pokazał zakapturzonych młodych ludzi, którzy robili zakupy w kiosku o godzinie 17.03. Przełom nastąpił przypadkowo.
Prowadzący sprawę policjant, załatwiając sprawę w budynku sądu, zauważył podejrzanych na korytarzu (udawali się na spotkanie z kuratorem). Zostali zatrzymani. To dwaj bracia w wieku 28 i 21 lat.
Starszy był już skazany za przestępstwa przeciwko mieniu, właśnie przebywał na warunkowym zwolnieniu z zakładu karnego. Młodszy, jako nieletni, odpowiadał wcześniej za kradzieże. Jak przyznali podejrzani, tym razem ukradli, ponieważ potrzebowali pieniędzy na dopalacze. Obecnie zatrzymani przebywają w policyjnym areszcie.