reklama
Kategorie

Tego, co zrobił na lotnisku – pasażer długo nie zapomni. Nie opłacało się…

reklama

Do zdarzenia doszło na lotnisku Chopina w Warszawie, gdy pasażer nadawał bagaż na lot do Londynu. Pozostawiając go, zapytał obsługę „co będzie, jak w bagażu będzie bomba?”. Na pytanie pracownika, czy jest coś, co może stwarzać zagrożenie, odpowiedział, że „chyba raczej nie ma” i odszedł, nie udzielając wyjaśnień obsłudze.

 

Pracownicy lotniska woleli nie ryzykować i o wszystkim poinformowali policjantów. Ci szybko ustalili właściciela bagażu, a następnie pirotechnicy Straży Granicznej sprawdzili, czy w torbie nie znajdują się przedmioty czy urządzenia mogące stwarzać zagrożenie. Mężczyzna widząc, że sytuacja jest bardzo poważna, zaczął tłumaczyć, że to był głupi żart. Ale do śmiechu nikomu nie było. Dobry żart powinien być śmieszny, a ten okazał się bardzo kosztowny. Mężczyzna dostał dwa mandaty po 500 zł każdy, a na dodatek – przedstawiciel linii lotniczych, którymi miał lecieć mężczyzna, zadecydował o wycofaniu tego pasażera z lotu i nie wpuszczeniu go na pokład samolotu.

reklama

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button