Wiadomość dnia

Śląskie: Coś okropnego! Tony gnijącego chleba, owoców i warzyw odkryte w środku lasu!

Zamiast do potrzebujących, czy chociażby odpowiedniego kontenera trafiło w sam środek lasu. na Na pograniczu Siemianowic Śląskich i Czeladzi ktoś wyrzucił ogromne ilości chleba. O sytuacji poinformował służby jeden z mieszkańców.

 

 

Będziemy płacili kaucję za plastikowe butelki? Odpowiedź w TOP 5 SILESIA FLESZ


-Leży tam wyrzucony chleb w rożnym stanie. Około kilkuset bochenków chleba. Oprócz tego warzywa, owoce. W tym miejscu znajdował się paśnik dla zwierząt, które były zimą dokarmiane. Kwestia kto podrzucił taką ilość żywności. Na razie nie ustaliliśmy tego. Będziemy szukać, wspólnie z Siemianowicami będziemy patrolować ten teren – mówi Krzysztof Niebylski, komendant Straży Miejskiej w Czeladzi.

-Biorąc pod uwagę ślady, które tam zauważyliśmy ta ścieżka i to miejsce było przez dłuższy czas eksploatowane przez któregoś z przedsiębiorców. Trudno określić czy to przedsiębiorca siemianowicki, czeladzki czy akurat katowicki bo klimat jest tego typu, że jest ten lasek zlokalizowany tak że właściwie każdy tam może dojechać z drogi krajowej. Nas najbardziej smuci fakt, że ta żywność zamiast wylądować z półki sklepowej w czyimś domu, w którym ktoś jest w trudnej sytuacji ląduje na śmietniku – mówi Piotr Kochanek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Siemianowice Śląskie.

Wyrzucone jedzenie jest już w fazie rozkładu. I chociaż mogłoby się wydawać, że takie zdarzenia należą do rzadkości – nic bardziej mylnego! Jeszcze tego samego dnia za to samo ukaranych zostało dwóch przedsiębiorców.

– Praktycznie złapaliśmy ich na gorącym uczynku, gdzie jedna z siemianowickich piekarni wyrzuciła też pieczywo, równocześnie je podpaliła. Jak również zakład przetwórstwa mięsnego również wyrzucił swoje wyroby już zepsute za teren swojego zakładu (…) oboje sprawcy otrzymali mandat w wysokości 500 złotych – mówi Angelika Wojciechowska, komendant Straży Miejskiej w Siemianowicach Śląskich.

A mandat często jest prostszym i bardziej opłacalny niż przekazanie żywności. Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności przypomina jednak, że pieniądze w tym wszystkim to nie wszystko.

Śląskie: Coś okropnego! Tony gnijącego chleba, owoców i warzyw odkryte w środku lasu!
Śląskie: Coś okropnego! Tony gnijącego chleba, owoców i warzyw odkryte w środku lasu!

– To rzeczywiście wymaga pracy, segregacji, wielu czynności, które są kosztowne bo to przecież trzeba zatrudnić ludzi żeby to zrobili w ciągu godzin pracy. Łatwiej i szybciej jest po prostu wyrzucić, zutylizować i mieć problem z głowy. Ale to nie może być jedyny sposób widzenia tego problemu. Musimy mieć pojęcie ekologiczne – tak często mówi się o „zero waste, circular econom”y. Musi każdy przedsiębiorstwa mieć świadomość tego faktu, że wyrzucając żywność – jakakolwiek by nie była – truje naszą planetę – podkreśla Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności.

Od 2016 roku trwają prace nad ustawą o niemarnowaniu żywności. Zakłada ona, że sklepy wielkopowierzchniowe będą musiały zawrzeć umowę z organizacją, która będzie gospodarować żywnością i przekazywać ją potrzebującym. Ustawa w najbliższych miesiącach powinna wejść w życie.

autor: Sandra Hajduk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button