Pożar domu jednorodzinnego. Dzięki „Dosi” nikomu nic się nie stało
Niecodziennym bohaterem interwencji jest mały piesek o wdzięcznym imieniu „Dosia”. To właśnie ona w nocy obudziła swoich domowników głośnym szczekanie, dając znać, że dzieje się coś złego.
Zapraszamy na kryminalne śniadanie w TVS!
W nocy z niedzieli na poniedziałek (z 5 na 6 lipca br.) dyżurny nowosolskiej jednostki otrzymał zgłoszenie, że w Nowej Soli doszło do pożaru w domku jednorodzinnym. Policjanci wydziału prewencji natychmiast pojechali we wskazane miejsce. Przed domem stały przerażone osoby, które wskazały miejsce pożaru. Mundurowi z gaśnicami udali się do budynku, aby sprawdzić, czy nikogo już nie ma w miejscu zagrożenia. W środku panowało ogromne zadymienie. Jeden z funkcjonariuszy widząc stojącego mężczyznę przy drzwiach do kotłowni, natychmiast polecił mu opuścić szybko pomieszczenie. Jak się okazało, płomienie wydobywały się z pieca grzewczego. Policjanci nie tracąc czasu natychmiast zaczęli gasić pożar, który szybko udało się skutecznie stłumić. Zaraz potem na miejsce przybyli strażacy, którzy kontynuowali czynności gaśnicze. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Domownicy potwierdzili, że pierwszy raz ich piesek tak przeraźliwie szczekał. Dzięki czujności i przytomności czworonoga rodzina szybko opuściła miejsce zagrożenia. Psy nie od dziś nazywane są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Zdarzenie z Nowej Soli jest tego doskonałym przykładem.
Stabilizuje się sytuacja na rynku pracy w Polsce. Ofert pracy coraz więcej
Kolejne powikłania po COVID-19? Lista jest coraz dłuższa!
Na Giełdzie Samochodowej w Gliwicach powstanie targowisko! Od kiedy?
źr. policja.pl