Gliwice przyjęły ponad trzy tysiące Ukraińców. Do tej pory w urzędzie pracy zarejestrowało się kilkadziesiąt osób
Kolejne śląskie miasto próbuje poradzić sobie z dużym napływem uchodźców z Ukrainy. Według danych pozyskanych od operatorów telefonii komórkowych, na dzień 16 marca, Gliwice przyjęły ponad trzy tysiące Ukraińców.
-
Do dziś w Gliwicach nadano ponad tysiąc numerów PESEL, a w urzędzie pracy zarejestrowało się ponad czterdzieści osób
-
Władze Gliwic organizują też dodatkowe miejsca w szkołach. A zapotrzebowanie jest duże, bo na dziś to już ponad 600 dzieci
Urzędnicy działają w specjalnym zespole, który zajmuje się dziewięcioma różnymi aspektami pomocy.
• Do tego wszystkiego doszedł nam bardzo ważny obszar nadawania numerów PESEL. To jest ta dziesiąta dziedzina, dzisiaj najważniejsza, bo PESEL jest działaniem oczywiście pewnym formalnym, obowiązkowym dla naszych gości z Ukrainy, ale on otwiera drzwi do wszelkich innych świadczeń – mówi Adam Neumann, prezydent Gliwic.
Jak chociażby, co dla obywateli Ukrainy jest obecnie kwestią najważniejszą, daje możliwość rejestracji w Powiatowym Urzędzie Pracy. Do dziś w Gliwicach nadano ponad tysiąc numerów PESEL, a w urzędzie pracy zarejestrowało się ponad czterdzieści osób.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
• PUP wychodząc naprzeciw oczekiwaniom obywateli Ukrainy organizuje również szkolenia, szkolenia z zakresu języka polskiego. W tej chwili dwudziestu obywateli Ukrainy już zgłosiło zainteresowanie takim udziałem w szkoleniu języka polskiego i będziemy te osoby sukcesywnie kierowali na taki język – mówi Barbara Melnarowicz, Powiatowy Urząd Pracy w Gliwicach.
Władze Gliwic organizują też dodatkowe miejsca w szkołach. A zapotrzebowanie jest duże, bo na dziś to już ponad 600 dzieci. Ale to nie ograniczona liczba miejsc jest problemem. Największą barierą w edukacji jest nieznajomość języka polskiego.
Wielu Ukraińców deklaruje, że po zakończeniu wojny będą chcieli jak najszybciej wrócić do siebie, ale po pierwsze, nie wiadomo kiedy ta wojna się skończy, a po drugie, nie wiadomo czy będzie do czego wracać.
Autor: Fatima Orlińska