Porwany i podpalony? Tragedia na torze motocrossowym
Mężczyzna zadzwonił do swojej partnerki i powiedział, że został porwany. Chwilę później policjanci znaleźli jego zwęglone zwłoki.
AKTUALIZACJA:
Jak ustalił portal RMF24.pl, śledczy wstępnie wykluczyli udział osób trzecich. Wszystko na razie wskazuje na to, że ofiara chciała, by tak jej śmierć wyglądała. 43-latek, mieszkaniec powiatu łobeskiego, upozorował swoje porwanie. W rzeczywistości popełnił samobójstwo, podpalając się.
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:
Do policji trafiła informacja, że odebrała telefon od swojego partnera. Ten miał powiedzieć jej, że został porwany, a sprawcy w bagażniku wiozą go na teren toru motocrossowego.
Gdy na wskazane miejsce dotarł partol policji – mężczyzna już nie żył. Policjanci znaleźli jego mocno zwęglone i nadal płonące zwłoki. Udało się go zidentyfikować jako 43-latka, który informował o swoim porwaniu.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w Resku w Zachodniopomorskiem. Na miejscu pracują specjaliści od kryminalistyki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, trwa zabezpieczanie śladów i nagrań z monitoringu na prowadzących na miejsce trasach.
Źródło: RMF24.pl