Tam i z powrotem. Marek i Leszek pokonali Szlak Beskidzki
Trudno ukrywać radość, gdy w nogach ma się tyle kilometrów, Marek Szlicht i Leszek Piekło właśnie zakończyli swoją podróż tam i z powrotem.
Trudno też nie świętować, gdy dwukrotnie pokonuje się Główny Szlak Beskidzki by udowodnić, że wszystko jest w życiu możliwe, zwłaszcza, gdy dostaje się kolejną szansę.
„Ci co znają się na tym to wiedzą, że moja frakcja wyrzutowa była 8, no to już było prawie po robocie. W ostatniej chwili dostałem, bo bym nie przeżył, wszczepiona została sztuczna komora serca. Po czym, to było 1-go maja, to 20-go maja był właściwy przeszczep”. – mówi Marek Szlicht.
To było 9 lat temu, dziś Pan Marek z nowym sercem, swoim marszem przez beskidzkie szczyty, chce udowodnić że Transplantacja Daje Życie. Choć jak przyznaje wyprawa do końca była wielkim wyzwaniem.
„Już ten stres pomału mija. Może nie stres, emocje, bo to jednak adrenalina była, bo się czuło, żeby na tych końcowych kilometrach się nic nie przydarzyło. Generalnie jest super, bardzo jesteśmy, szczęśliwi, zadowoleni, jest super. Zwłaszcza ja, bo jestem 9 lat po przeszczepie serca. 25 maja minęło 9 lat. Zrealizowałem się, czuję się wspaniale.” – mówi Marek Szlicht.
Podobnie jak Pan Leszek, towarzysz i pomysłodawca wędrówki. Sam przeszedł dwa zawały i teraz ma wszczepiony kardiowerter. Pomimo tego od kilkunastu lat się wspina.
„Wypełniliśmy misję jaką sobie założyliśmy tak uważam, ale przede wszystkim wróciliśmy sami z własnym szczęściem. Tak naprawdę, mówię, że idziemy z promocją transplantologii, dla promocji Głównego Szlaku Beskidzkiego, ale tak naprawdę przeszliśmy go dla siebie. Każda taka wędrówka pozostawia jednak w nas nie tylko fantastyczne wspomnienia, ale też nas trochę zmienia. – mówi Leszek Piekło.
Ta trwała 50 dni, zgodnie z planem codziennie pokonywali od 14 do nawet 40 km. Nie bez powodu wybrali też właśnie ten szlak.
„Główny Szlak Beskidzki jest historycznym szlakiem, będziemy obchodzili niedługo stulecie tego szlaku, który pierwotnie rozpoczynał się w mieście Ustroń, w Beskidzie Śląskim, a kończył się no dzisiaj za naszą wschodnią granicą, a obecnie kończy się w Bieszczadach. Można powiedzieć, że spina całe Beskidy z Bieszczadami.” – mówi Przemysław Korcz, burmistrz Ustronia.
Przede wszystkim ta wędrówka ma zwrócić uwagę na problemy polskiej transplantologii i zapaść jaką spowodował COVID. W 2022 roku w Polsce przeszczepiono ponad 1400 narządów. To znacznie mniej niż przed pandemią i znacznie mniej niż w innych krajach europejskich.
Autor: Karolina Komoda