Silesia Flesz najnowsze informacjeTVS VIDEO

Katowice czy Mikołów? Referendum nie będzie

Referendum w Katowicach nie będzie. Chodziło o odłączenie południowych dzielnic i przyłączeniu do Mikołowa. Mało kto słyszał o tej inicjatywie, a poza tym organizatorzy zebrali niewiele podpisów. Mimo to są zadowoleni ze swojego pomysłu. 

Zamiast ze stacji Katowice Ligota podróżni odjeżdżaliby z Mikołowa Ligoty, a takie drogowskazy już nie byłyby potrzebne. O pomyśle przyłączenia do sąsiada z południa siedmiu dzielnic Katowic wiele osób nawet nie wiedziało.

– Nie, to jest dziwny pomysł. Pierwszy raz słyszę w ogóle – mówi Magdalena Czubała, mieszkanka Ligoty.

Ale faktycznie ktoś na taki pomysł wpadł. Jednak mieszkańcy mają uzasadnione wątpliwości.

– A czemu do Mikołowa akurat? – mówi Ula, mieszkanka Ligoty.

W referendum miałoby paść pytanie, czy mieszkańcy uważają, że dzielnice Ligota Panewniki, Piotrowice, Ochojec, Podlesie, Zarzecze oraz Kostuchna powinny stać się częścią Mikołowa. Inicjatorzy referendum, którzy postanowili o to zapytać, nie tyle chcieli wpłynąć na przebieg granic, co wywołać dyskusję. Zebrali bardzo niewiele podpisów poparcia, a mimo to są zadowoleni.

 – Oczywiście, że było warto i myślę, że to się na tym nie skończy. Jeśli nie odbędzie się teraz referendum, bo rada miasta nie zadecyduje, że to jest ważne i trzeba to referendum zrobić, to my już robimy kroki w kierunku kolejnego. Może wtedy zmieni się pytanie referendalne, nie będzie dotyczyło odłączenia dzielnic – mówi Tymoteusz Grajner, pomysłodawca referendum.

Tylko na przykład w sprawie odwołania prezydenta. Nie do końca zadowoleni mogą być radni, bo zgodnie z prawem muszą się tą inicjatywą zająć.

– Pomimo faktu, że ta inicjatywa nie spełnia wymogów formalnych, a więc podpisało się pod nią zaledwie 1,5% uprawnionych osób, co jest znacząco niewystarczającą liczbą, żeby rozpocząć taką procedurę, to rada miasta jest zobligowana w terminie 30 dni podjąć uchwałę w tym zakresie – mówi Maciej Biskupski, przewodniczący rady miasta.

W najbliższy piątek odbędzie się posiedzenie komisji, która będzie dyskutować nad referendum. Pytanie, czy taką dyskusję jest sens w ogóle rozpoczynać.

– Jeżeli każdy wniosek, nawet podpisany przez 20-30 osób miałby być procedowany, to w tym momencie bardzo łatwo sparaliżować każdą jednostkę samorządu terytorialnego, rzucając co jakiś czas tego typu pomysł na referendum – mówi Adam Lejman-Gąska, radny, członek komisji.

Choć trwa sezon urlopowy, to uchwałę trzeba przegłosować. Dlatego w obronie granic Katowic niektórzy radni będą musieli wakacyjne prany zmienić.

Autor: Łukasz Kądziołka

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button