„Cyklop” wrócił na Śląsk? Na rodziców padł blady strach
Mieszkańcy Śląska żyją w ciągłym strachu przed „Cyklopem”. Był już widziany w Tarnowskich Górach, Siemianowicach Śląskich i Piekarach Śląskich, Paniówkach, a ostatnio w Gliwicach.
Marcin J. z Siemianowic brutalnie zgwałcił siedmioro dzieci. Dwoje w Nikiszowcu i pięć dziewczynek, z których najmłodsza liczyła siedem lat; w Mikołowie, Będzinie, Tychach, Nakle Śląskim i w Suchej Beskidzkiej.
Po dokonanych gwałtach mężczyzna ukrywał się. W końcu „Cyklopa” schwytano w Nowym Tomyślu w województwie wielkopolskim w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2004 roku. Jeszcze w tym samym roku został skazany na 15 lat więzienia.
Miał wyjść z więzienia w 2025 roku, jednak Sąd Rejonowy w Raciborzu, po podliczeniu wszystkich wyroków i łącząc je, ujął mu dwa lata kary. Kazał go natychmiast wypuścić z więzienia we Wronkach.
Po wyjściu na wolność pedofil widziany był w okolicach Piekar Śląskich i Tarnowskich Gór. Mężczyzna zaparkował swoją przyczepę na osiedlu „Osada Jana”, w pobliżu dwóch placów zabaw, szkoły i przedszkola. Na rodziców padł blady strach.
W mediach społecznościowych powstała grupa „UWAGA pedofil!”. Internauci publikowali tam zdjęcia Marcina J. oraz informowali gdzie ostatnio był widziany.
W lipcu pojawiły się informacje, że Marcin J. został umieszczony w ośrodku postpenitencjarnym w Czerwonym Borze. Jednak kilka dni temu mieszkańcy donieśli, że widziano go w Gliwicach i w Paniówkach.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach poinformował, że mężczyzna przemieszczał się w kierunku Mikołowa.