Poszukiwania w kopalni Murcki-Staszic. Mężczyzna nie żyje
Specjaliści z zakresu górnictwa zbadają okoliczności wypadku, do którego doszło w nocy z środy na czwartek w kopalni Murcki-Staszic w Katowicach. PGG potwierdza, że nad ranem służbom ratunkowym udało się dotrzeć do ciała mężczyzny, którego poszukiwania trwały kilka godzin. Te rozpoczęły się po tym, jak przodowy znalazł na przenośniku ścianowym niezidentyfikowaną część ciała.
Znaleziono również przedmioty należące do pracownika. Akcję poszukiwawczą zakończono o godzinie 6:30 rano. Do wypadku doszło na poziomie 500. To, w jakich okolicznościach doszło do śmierci 48- latka i co poprzedziło tragiczne w skutkach zdarzenia bada teraz Okręgowy Urząd Górniczy i Państwowa Inspekcja Pracy. Jak przekazuje PGG, doszło do nieszczęśliwego wypadku.
– Tutaj nie odnotowano żadnego wstrząsu, który poprzedzałby ten wypadek. Tuż po godzinie trzeciej w nocy dyspozytor otrzymał informację, że w pobliżu przenośnika taśmowego znaleziono dyskietkę, hełm i lampę należącą do jednego z górników. Te okoliczności tego wypadku są teraz badane. To nie była duża odległość. Nie mamy jeszcze wystarczających szczegółów, aby stuprocentowo powiedzieć i potwierdzić co się stało – mówi Tomasz Głogowski, Polska Grupa Górnicza.
I choć potocznie utarło się, że okres jesienno-zimowy, zwłaszcza ten przed Barbórką, zbiera w kopalniach żniwa w postaci katastrof, to praktyka tego nie potwierdza. Faktycznie zmiana pory roku i tym samym ciśnienia atmosferycznego może przyczyniać się do powstawania tąpnięć, jednak średnia tego typu w grudniu, jest zbliżona do tej w pozostałych miesiącach.
– Rzeczywistość jest taka , że do tych katastrof górniczych, do których doszło już w historii górnictwa dochodziło w różnym okresie roku. Przypomnę chociażby te z ostatniego roku, katastrofy Pniówek i Zofiówka, miały miejsce w kwietniu. Natomiast w roku 2018 katastrofa w kopalni Zofiówka, gdzie zginęło pięciu górników, doszło do tego w miesiącu maju. Więc jak mówię, nie m to pokrycia z rzeczywistością – mówi Robert Wnorowski, rzecznik prasowy CSRG w Bytomiu.
Poszkodowany 48-letni górnik pracował w kopalni od dziewięciu lat.
Autor: Fatima Orlińska