4 grudnia: Zobaczcie, jak świętowano Barbórkę na Śląsku [WIDEO]
Chociaż kopalnia w Nikiszowcu po 135 latach została zamknięta, oni postanowili kontynuować tradycję.
W tym roku było widmo, że nie będzie ani Barbórki ani przemarszu. Nie mogłem się z tym pogodzić. Uruchomiłem wszystkie możliwe środki żeby kontynuować to, co się tu odbywa od parudziesięciu lat. Wydaje mi się, że to nie powinno zaginąć – tym bardziej, że zostało wpisane na listę kultury – mówi Andrzej Pisarzowski, dyrygent górniczej orkiestry dętej przy KWK Wieczorek.
Jednak tradycja szczególnie na Śląsku jest bardzo ważna i myślę, że to jakoś konsoliduje społeczeństwo i to społeczeństwo czuje się pewniej przez tą tradycję właśnie – mówi Jan Piela, muzyk.
Górnicza orkiestra dęta Wieczorek przemarsz rozpoczęła ulicą Zamkową, następnie krążyła wokół familoków i rynku w Nikiszowcu. W repertuarze znalazły się marsze. W myśl tradycji – orkiestra budziła górników w dniu święta ich patronki. Chociaż dzisiaj nikogo już raczej nie budzi, bo przemarsz rozpoczął się o 7 rano, to nadal wzbudza ciekawość.
Przyjechałam specjalnie z Pszczyny i czekamy tu od szóstej – mówi Elżbieta, mieszkanka Pszczyny.
To jest jednorazowe. To tylko w górnictwie występuje – mówi Ginter, mieszkaniec Katowic.
Orkiestrę dętą można było dziś spotkać nie tylko na osiedlach znajdujących się w pobliżu kopalń. Regionalny Instytut Kultury w Katowicach zorganizował muzyczną Barbórkę w centrum Katowic.
Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że Barbórka w pewnym sensie jest świętem, które dotyczy nas wszystkich, nie tylko górników (…) węgiel ze wszystkimi swoimi dobrymi i złymi stronami, a te złe możemy odczuć codziennie otwierając okna żeby zaczerpnąć powietrza, jest czymś co nas ukształtowało i gdzieś ten charakter śląska i charakter tego regionu na tej swoistości polega. Myślę więc, że dzień świętej Barbary jest momentem, kiedy najlepiej możemy pokazać tym jesteśmy – mówi Adam Kowalski, koordynator projektu kultura dęta.
Zwłaszcza, że orkiestry górnicze, podobnie jak kopalnie, powoli znikają z krajobrazu Górnego Śląska.
Kiepsko, ale całe szczęście jeszcze garstka została, bo jakieś 20 lat temu była go potężna ilość, a teraz niestety jest niewiele, ale trzymamy się i dajemy radę jak tylko możemy – mówi Andrzej Kaszuba, zastępca kapelmistrza.
Bo czym byłaby Barbórka bez pobudki w Nikiszu.(Sandra Hajduk)