70 decybeli w łóżku, czyli chrapanie i bezdech senny. To trzeba leczyć
Młot pneumatyczny, pracujący traktor i chrapiący mężczyzna. Co ich łączy? 70 decybeli. Tak, tak. Taki właśnie nieznośny hałas może towarzyszyć chrapaniu. Jeśli dojdzie do tego bezdech senny, sytuacja zrobi się groźna. Pamiętaj! Chrapanie i bezdech senny trzeba leczyć! Jak? O tym w najnowszym wydaniu programu Marii Zawały „Kierunek Zdrowie” już w najbliższą sobotę, 1 grudnia o godz. 11.00 w TVS!
Kierunek Zdrowie: Bezdech senny, czyli groźne chrapanie
Czym jest chrapanie?
Chrapanie to zaburzenie oddechu, spowodowane utrudnionym przepływem powietrza przez gardło. Chrapią osoby ze skrzywioną przegrodą nosową, wydłużonym podniebieniem miękkim, powiększonymi migdałkami, przerośniętym języczkiem lub innymi nieprawidłowościami w budowie dróg oddechowych.
Chrapie co trzeci Polak, choć zazwyczaj się tym nie przejmuje. Ci, którzy śpią obok, przeżywają za to katusze.
Niestety, gdy chrapaniu towarzyszy bezdech senny, sytuacja robi się nieciekawa. Oznacza, że w czasie snu wielokrotnie występują epizody, gdy przepływ powietrza przez drogi oddechowe jest zbyt mały, albo w ogóle go nie ma! Przestajemy wtedy oddychać. 35 proc. osób, które chrapią, cierpi na bezdech senny, czyli w trakcie snu ma momenty, w których przestaje oddychać, narażając organizm (w tym mózg) na niedotlenienie.
Jeśli średnio w każdej godzinie snu pojawi się przynajmniej pięć epizodów bezdechów sennych nie krótszych niż 10 sekund to możemy być pewni, że to OBS – groźna dla życia choroba. Groźna także dla innych. Często bowiem słyszymy, że jakiś kierowca zjechał nagle na przeciwległy pas jezdni i spowodował śmiertelny wypadek. Jeśli zasnął za kierownicą to właśnie z powodu bezdechu sennego. Każdy, kto cierpi na obturacyjny bezdech senny może być sprawcą wypadku, w którym on sam lub ktoś inny może zginąć.
Bezdech senny groźny dla zdrowia
– Nie ma bezdechu bez chrapania. Jednak nie każda chrapiąca osoba ma bezdech. Głośne chrapanie, nocne wybudzenia, niedotlenienie zagrażają naszemu zdrowiu, prowadząc do nadciśnienia tętniczego krwi, chorób serca i wielu innych powikłań – mówi w programie Kierunek Zdrowie w TVS dr Šárka Solecka, somnolog (specjalista leczenia chorób snu) w Szpitalu św. Łukasza w Bielsku-Białej, operująca pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym (OBS).
W Polsce cierpi na tę dolegliwość ponad 1,5 mln osób, z czego około 300 tys. bezwzględnie powinno się leczyć. A przede wszystkim zacząć od diagnostyki. Wskazana jest tu konsultacja laryngologiczna. Lekarz może zlecić np. wykonanie badania polisomnograficznego, w celu analizy zaburzeń oddychania w czasie snu.
Objawy bezdechu sennego to przeważnie ciągłe zmęczenie, ale bywa że także nocne poty czy koszmarny sen.
W grupie ryzyka są przeważnie osoby otyłe, zwłaszcza mężczyźni o krótkiej szyi, powyżej 50 lat.
Lekarz powinien w pierwszej kolejności sprawdzić, czy przyczyną bezdechu nie są nieprawidłowości laryngologiczne. -Ważny jest też pomiar obwodu kołnierzyka. Jeśli u mężczyzny wynosi poniżej 43 cm, a u kobiety poniżej 41 cm, ocenia się, że ryzyko OBS jest małe.Jeśli jednak występują u kogoś inne czynniki ryzyka rozwoju bezdechu sennego: np. nadciśnienie tętnicze, to do wyniku trzeba dodać plus 4 cm, chrapanie nawykowe – plus 3 cm, nocne duszenie i dławienie się – plus 3 cm. To znaczy, że jeśli mężczyzna ma 45 cm obwodu kołnierzyka, a do tego nadciśnienie, to pomiar skacze do 49 cm! – tłumaczy prof. Władysław Pierzchała, pulmonolog, pionier somnologii w Polsce.
Jak się leczy bezdech senny?
Najczęściej za pomocą specjalnie zakładanej na noc maski, która ułatwia oddychanie. Aparat obejmuje szczelnie nos i tłoczy powietrze do dróg oddechowych przez maskę, co uniemożliwia zapadnięcie się gardła, zapobiegając bezdechom. W niektórych postaciach stosuje się metody operacyjne. Zawsze dobre efekty przynosi obniżenie masy ciała.
Można też wykorzystać aparat wewnątrzustny. Małe urządzenie przypomina aparat ortodontyczny. Zakłada się go do snu, by uniemożliwić tkankom miękkim zapadanie się i tym samym zamykanie drogi dla powietrza. Każdy aparat wykonywany jest indywidualnie dla pacjenta.
Bezdechu nie można bagatelizować! Istnieje bowiem związek między nasileniem zaburzeń oddychania podczas snu a większą śmiertelnością. -Zwłaszcza z powodu zawału serca i udarów – dodaje dr n. med. Mariola Ograbek–Król, pulmonolog z Górnośląskiego Centrum Medycznego Szpital w Ochojcu w Katowicach.
-Jej zdaniem bezdech nie tylko zwiększa ryzyko rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego. Może także prowadzić do cukrzycy typu 2. Są również dane o związku bezdechu z większym ryzykiem rozwoju nowotworów. Więcej w programie Kierunek Zdrowie w TVS. Zapraszam, Maria Zawała