Bądźmy rozważni i stosujmy się do zaleceń ministerstwa zdrowia, apeluje Barbara Dziuk, posłanka PiS z Tarnowskich Gór. Sama chorowała ciężko na COVID-19 i przeżyła śmierć kliniczną. Pomogły jej m.in. wyrazy wsparcia, przesyłane nawet przez politycznych przeciwników.
W rozmowie z Dominiką Bem w TVS Barbara Dziuk, posłanka PiS i członkini sejmowej Komisji Zdrowia, apelując o rozwagę szczególnie podczas zbliżających się ferii zimowych, wróciła do marca 2021 roku, kiedy to trafiła do szpitala. – Przeżyłam śmierć kliniczną – mówi. – Sceptykom wobec pandemii i szczepień polecam pracę na oddziale covidowym jako wolontariusz. Tam się nie liczy światopogląd, status materialny. Jednego dnia rozmawiasz z człowiekiem, drugiego – już go nie ma – wspomina.
Orszaki Trzech Króli na Śląsku. Co, gdzie i jak? [WIDEO]
Barbara Dziuk: przez covid omal nie umarłam. Byłam w śmierci klinicznej
Zamieszanie wokół Polskiego Ładu. Dodatek osłonowy (nie) dla wszystkich [WIDEO]
Barbara Dziuk przeszła covid bardzo ciężko
19 marca 2021 Barbara Dziuk poczuła się źle wieczorem, prosto z podkomisji pojechała do lekarza. Diagnoza: koronawirus. Najpierw leczyła się w domu, ale już po jednym dniu wiedziała, że ma duży problem z oddychaniem. – Poseł Jerzy Polaczek poradził mi, by natychmiast jechać do szpitala, nie czekać – mówi. Polaczek, też poseł PiS, sam wcześniej przeszedł covid, i to bardzo ciężko.
Dziuk trafiła najpierw do szpitala w Knurowie, a potem – karetką do Katowic. Jest stan pogarszał się. – Byłam przerażona. Zrozumiałam, że nie wiem, czy sobie poradzę i że mogę umrzeć – mówi. – Wcześniej wiara dodawała mi sił, ale wtedy, w szpitalu, nie umiałam się nawet modlić.
Było już tak źle, że doszło do śmierci klinicznej. – Byłam już po drugiej stronie – opowiada posłanka PiS. Uratowano ją. W szpitalu spędziła jednak kilka tygodni. Po trzech tygodniach po raz pierwszy sama mogła umyć zęby. I… sprawiło jej to wielką radość.
– Myślałam o tym, że za miesiąc córka ma rodzić, że nie mogę zostawić rodziny – mówi. – Pomagały mi też wyrazy wsparcia, jakie przesyłali nawet moi polityczni przeciwnicy. To było takie motywujące!
Do dziś jest niezmiernie wdzięczna lekarzom i wolontariuszom. Nie tylko za to, że pomogli jej.– Widziałam ich wysiłek, walkę o każdego pacjenta – mówi Barbara Dziuk.