Choć to półmetek ferii, beskidzkie miejscowości świecą pustkami. Choć w weekend krajobraz był zupełni inny. Przedsiębiorcy z Wisły i okolic mają już dość obostrzeń. Nie pracują i nie zarabiają. Dlatego zapowiadają otwarcie swoich biznesów, nawet wbrew obowiązującym przepisom.
Kryminalna rozrywka w TVS! „Napisała: Morderstwo” od wtorku do czwartku o 21.25
-Do dzisiaj wielu z nas nie dostało pomocy żadnej, już nie mówiąc o osobach które tylko i wyłącznie działają w danych sezonie. Tak jak nasza szkoła zatrudnia instruktorów w danym sezonie. Oni czekają na ten sezon, żeby mogli sobie zarobić na część roku. Niestety nie da się – mówi Włodzimierz Mołdysz, Szkoła Narciarska i Snowboardowa Xtraining.
Sytuacja w regionie jest dramatyczna. 85% mieszkańców Wisły żyje tylko z turystki. Zamknięcie niemal wszystkich biznesów, zwłaszcza w okresie zimowym, to dla beskidzkich gmin ogromny problem, którego konsekwencje będą odczuwalne przez lata.
-Zdrowie i życie jest najważniejsze. Natomiast nie możemy udawać, że nie ma życia gospodarczego i życia społecznego, na które dzisiaj mało kto tak naprawdę zwraca uwagę. Ile jest przemocy w domu, ile interwencji jakie to skutki będzie na następne lata. Nie do określenia po prostu – mówi Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku.
W 14 ośrodkach narciarskich zrzeszonych w Wiślański SKIPASS pracuje ponad 1000 osób, które normalnie w sezonie zimowym praktycznie zarabiają na resztę roku. 14 stycznia minie dokładnie 300 dni bez pracy dla mieszkańców Szczyrku i okolic.
-Nie jest tak, że to wsparcie pozwoli nam się odbudować w ciągu dwóch, trzech czy czterech sezonów. Nie mamy pojęcia jakie to wsparcie będzie. Nastroje są bardzo złe. Nastroje psychiczne są bardzo złe. Wielu przedsiębiorców, którzy nie działają od marca maja myśli samobójcze – argumentuje Karolina Wantulok, prezes Wiślańskiej Organizacji Turystycznej.
Jeśli po 18 stycznia sytuacja się nie zmieni, większość przedsiębiorców rozważa otwarcie swoich biznesów. Decyzja ma zapaść w najbliższy piątek. W miniony weekend zrobiło to trzech braci z Cieszyna. Otworzyli swoją restauracje, powołując się na wyrok sądu w Opolu.
-Uważamy, że działamy w pełni legalnie. Co z resztą potwierdza to, że pomimo wielokrotnych przyjazdów policji nigdy w stosunku do nas nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje. Sanepid, który był wczoraj, także nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji w związku z tym jak on twierdzą ze złamaniem przez nas rozporządzenia – mówi Tomasz Kwiek, jeden z braci prowadzących cieszyńską restaurację „U Trzech Braci” w Cieszynie”.
Do restauracji u Trzech Braci codziennie wzywana jest policja. Wczorajsza interwencja była najbardziej spektakularna. Prawie 30 osób zostało wylegitymowanych, a dziesięć z nich zostało pouczonych.
-Były tam osoby, które relacjonowały czynności policjantów. Były te osoby negatywnie nastawione do policjantów. Przybywało też osób. W rejonie restauracji było kilkadziesiąt osób. Tutaj w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa publicznego w wypadku osób postronnych, które były w rejonie restauracji jak i samych funkcjonariuszy. Myślę było to konieczne. Jak widać interwencja przebiegła ostatecznie spokojnie – mówi asp. Krzysztof PAWLIK, oficer prasowy – Komenda Powiatowa Policji w Cieszynie.
Dziś minister Jarosław Gowin podczas konferencji prasowej poinformował o nowym programie rządowym. Chodzi o wsparcie gmin górskich, do których ma trafić łącznie 700 mln złotych. Szczegółów jednak na razie brak.
autor: Paweł Palacz
Rozpoczęły się testy nauczycieli na obecność SARS-Cov-2
Sukces lekarzy z Gliwic! Rozpoczynają operacje ratujące pacjentów onkologicznych
