Bunt rodziców na Śląsku! Masowo odraczają sześciolatkom pójście do szkoły!
Większość pierwszoklasistów z zabrzańskiej podstawówki, do której przyjechaliśmy z kamerą TVS do szkolnego życia przywykła. Ale tęsknoty za przedszkolem wśród uczniów nie brakuje. –
Bo lepiej wychodziliśmy tam na dwór i tam dłużej byliśmy na dworze. -A co robiliście na dworze? -Biegaliśmy tam też z górki i tam było więcej huśtawek – mówią dzieci. Tych w zabrzańskiej podstawówce może nie ma, ale szkoła od kilku lat dokładnie przygotowywała się na przyjęcie sześciolatków. Ci, którzy do niej uczęszczają mogą mówić o szczęściu, bo w odróżnieniu od wielu innych placówek… nie ma tu ani tłoku na korytarzach ani gimnazjalistów, którzy bardzo często szkolne mury dzielą z uczniami podstawówek. -To, że dzieci się czują dobrze no to nie pojawiło się jakby samo z siebie. Pracujemy nad tym usilnie stwarzając odpowiednią atmosferę tutaj do pracy – mówi Ewa Tarkowska, wicedyrektor SP 14 w Zabrzu.
Jednak często nawet najbardziej cieplarniane szkolne warunki nie są wystarczającym argumentem dla rodziców. Ci podobnie jak rok temu rejestrują dzieci w poradni pedagogicznej. W tej zabrzańskiej jest już oblężenie. -150 dzieci pod kątem gotowości szkolnej, wydaliśmy 80 odroczeń – mówi Urszula Koszutska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zabrzu. I nic nie wskazuje na to, że to koniec. Zatrudnieni tu pedagodzy na same wizyty sześciolatków dostają już nadgodziny. -Warto podkreślić, że to zainteresowanie badaniami pod kątem gotowości szkolnej jest mniejsze niż w ubiegłym roku. My w poradni wykazujemy jednak duże zrozumienie dla pytań rodziców, które krążą wokół rozwoju ich dziecka – mówi Urszula Koszutska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zabrzu.
Obaw nie brakuje też dlatego, że sześciolatki w tym roku znów pójdą do szkół z co najmniej rok starszymi od siebie dziećmi. Różnicę wieku odczuć może na przykład pięcioletnia Lena urodzona w listopadzie. -Myślę, że jest inteligentna i da sobie radę, ale jednak to jest pięcioletnie dziecko. We wrześniu będzie miała jeszcze pięć lat i to będzie praktycznie różnica nawet z jej rocznika o rok – mówi Sandra Kwestorowska, mama 5-letniej Leny. A nawet prawie dwa lata jeśli w jej klasie znajdą się siedmioletni uczniowie urodzeni na przykład w styczniu. -Ona nie chce szczerze mówiąc, jeżeli chodzi o rozmowy w domu to mówi, że nie chce, troszkę się boi – dodaje mama Leny.
Te argumenty jednak dla rządzących po raz kolejny nie miały żadnego znaczenia. Odrzucili kolejną obywatelską inicjatywę 300 tysięcy rodziców. Ci chcieli nowelizacji ustawy o systemie oświaty a dokładnie wprowadzenia jednej poprawki – że to rodzice zdecydują o tym, w jakim wieku ich dzieci rozpoczną naukę w szkole. -Ta kwestia sześciolatków w szkołach, ona budzi najwięcej emocji w dużych miastach, gdzie jest dobry dostęp do edukacji przedszkolnej, gdzie rodzice mają większy dostęp do skorzystania z bardzo wielu bodźców edukacyjnych – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, Minister Edukacji Narodowej. Tych w mniejszych miejscowościach tak wielu nie ma, ale niepokój rodziców mieszkających na wsi raczej nie różni się od tego, który odczuwają ci żyjący w dużych miastach.