Kategorie

Co zmieniła ustawa śmieciowa? Gdzie jest najtaniej?

Wprawdzie ta sama firma, ale nie za te same pieniądze. Sosnowiec rozstrzygnął drugi po wprowadzeniu ustawy śmieciowej przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Przy okazji w mieście ruszyła nowa instalacja do ich przetwarzania. Dzięki temu mieszkańcy największego miasta w Zagłębiu za odbiór śmieci zapłacą nieco mniej. – W kieszeniach naszych mieszkańców Sosnowca rocznie zostanie około dwóch i pół miliona złotych, bo obniżamy tą opłatę podstawową z 12 na 11 złotych, tą za odpady segregowane. Bardzo się z tego powodu cieszymy, bo patrząc na to, co się dzieje dookoła Sosnowca, to raczej tendencja jest inna – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.

 

Niektórzy mieszkańcy do obniżki wcale jednak nie podchodzą z optymizmem. – W tej chwili mam segregować i sto procent podnieśli, bo jak się nie segregowało śmieci to się płaciło 6 złotych od osoby. A teraz się płaci 12 i teraz obniżą o złotówkę to co to daje? – dziwi się Antoni Tomsia, mieszkaniec Sosnowca.

 

Podobna instalacja do gospodarowania odpadami ma zostać uruchomiona w Rudzie Śląskiej. Miasto już dostało oferty prywatnych firm, które wspólnie z samorządem mają zbudować tzw. Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych. – Przy tym rozwiązaniu miasto nie ponosi żadnych nakładów finansowych. Wszystkie koszty związane z realizacją tej inwestycji są po stronie inwestora prywatnego. Mówiąc wprost, nie będziemy płacić za tę instalację, co jest dla miasta rozwiązaniem korzystnym – tłumaczy Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. Równie korzystne mają być opłaty dla mieszkańców. To jednak dopiero po tym, kiedy RIPOK zacznie działać.

 

Na razie wszystko wskazuje na to, że opłaty za śmieci będą w Rudzie wyższe. Pocieszające może być to, że za wywóz odpadów segregowanych mieszkańcy Rudy płacą jedną z niższych stawek stawek w województwie – 9 złotych od osoby.

 

W Zabrzu opłaty za selektywną zbiórkę odpadów od czerwca są o ponad złotówkę wyższe. Miasto wprowadziło podwyżkę, bo musiało dopłacać do systemu z budżetu gminy. A na to przepisy nie pozwalają. Poza tym w mieście zmniejszyła się liczba kontenerów do segregacji śmieci, bo trafiało do nich nie to, co trzeba. – Wersalka, gruz i inne odpady typu opony, które się znajdowały w tym miejscu. To musiało usuwać miasto z podatków. Czyli w ramach dzikich wysypisk usuwaliśmy materiały, które nie powinny się tam znaleźć – tłumaczy Barbara Chamiga, Urząd Miejski w Zabrzu.

 

W zamian duże gabaryty i gruz są odbierane częściej. Tak jak w Katowicach. Tu jednak sytuacja była inna. Miasto zbierało więcej pieniędzy niż potrzebowało. Nadwyżka wyniosła około 5 mln zł rocznie. Katowiccy urzędnicy nie chcieli jednak mieszkańcom obniżyć stawek. – Ta opłata była skalkulowana tak, żeby przez długi okres czasu nie było jakiś tam rotacji czy zmian na tej opłacie. I póki co to się sprawdza, szczególnie po tym, jak widzimy w gminach sąsiednich, gdzie raz są obniżki, raz zwyżka tej ceny – mówi Grzegorz Mazurkiewicz z Urzędu Miasta w Katowicach.

 

Co ciekawe, teraz nadwyżki z opłat za śmieci w stolicy regionu już nie ma.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button