Częstochowa: Jasnogórski Punkt Charytatywny oblężony przed świętami
Prośba o bochenek chleba dla wielu z nich jest niełatwa. Trudna sytuacja życiowa zmusiła ich do tego, by ustawić się w kolejce. – Właśnie mnie warunki zmusiły, że musiałam przyjść. Chleb, bułeczki. Zawsze się coś dostanie, tak że już nie kupuję i to już jest dużo dla mnie – podkreśla Krystyna, mieszkanka Częstochowy. Ze wsparcia ojców paulinów, od ponad 20 lat, korzystają przede wszystkim rodziny wielodzietne, bezdomni oraz bezrobotni. Na taką pomoc mogą liczyć tu codziennie. Z Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego rocznie korzysta blisko 700 rodzin. Przed świętami jest ich najwięcej. Każdego dnia pojawiają się tu około 150 osób. Ich sytuację najlepiej rozumie pani Ewa Pietrzak, która nie tylko korzysta z pomocy, ale też pracuje tu od 14 lat. I jak twierdzi, ubogich w Częstochowie z roku na rok przybywa. – Nikogo nie interesuje czy mamy, czy z czego. Dobrze, że mamy ten punkt charytatywny i tu sobie jedzenie przynoszę i nie potrzebuję łaski.
Jasnogórscy Paulini proszą o pomoc, szczególnie teraz przed Wielkanocą. – Jałmużna gładzi grzechy, żeby mieć świadomość tego, że można się podzielić tym co każdy z nas ma i na pewno przyniesie to radość – oznajmia Szczepan, mieszkaniec Częstochowy. Chodzi o dostarczanie do punktu towarów z długim terminem ważności. – Przede wszystkim takie bardzo praktyczne rzeczy jak olej, cukier, makaron i kasze. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć jakąś wędliną – wymienia Szymon Botul, opiekun Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego.
Większość to towar odrzucony przez supermarkety. Dary dostarczać można tu praktycznie codziennie. <.>