Droga Główna Południowa pod Wodzisławem nie powstanie? Ekolodzy znaleźli tam …żaby!
Na wczorajszej sesji rada miejska Wodzisławia postanowiła nie odwoływać się od decyzji sądu, tylko poprawić dokumenty. Chcą uniknąć przedłużania procesu, bo mogą stracić unijne pieniądze.
23 kilometry z Jastrzębia-Zdroju do Rydułtów w zaledwie kilkanaście minut? Czemu nie. Niestety, o ile w Jastrzębiu nic nie stoi na przeszkodzie, to kłopoty zaczynają się już kilka kilometrów za jego granicami. Receptą na problemy ma być Droga Główna Południowa. W Wodzisławiu Śląskim to jednak coś więcej niż tylko wygoda, to przede wszystkim szansa na szybszy rozwój miasta. -Praktycznie otwierają nam się tutaj 100 ha, wczorajsza uchwała poszerzała właśnie te tereny, jako przewidziane do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – mówi Dariusz Szymczak, zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego. Warta około 900 milionów złotych inwestycja ma jednak nie tylko przyciągnąć tu przyszłych inwestorów. 23-kilometrowa trasa połączy Rydułtowy, Wodzisław Śląski, Mszanę i Jastrzębie-Zdrój z autostradą A1. -Temat budowy Drogi Głównej Południowej jest istotny praktycznie dla znacznej części południowych gmin Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego. To temat prowadzony wspólnie z marszałkiem województwa przez prezydenta Wodzisławia Śląskiego od roku 2007 – wylicza Dariusz Szymczak, zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego.
Na początku miały być po dwa pasy w każdy kierunku, potem jeden, teraz jednak może nie być żadnego. Górnośląskie Towarzystwo Przyrodnicze im. Andrzeja Czudka zgłosiło bowiem zastrzeżenia co do błędów w decyzji środowiskowej, w której nie zostały uwzględnione siedliska żab i nietoperzy. Obawy ekologów podzielił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. -Na razie została podjęta decyzja, że nie będziemy się odwoływać od wyroku sądu, chcemy zabezpieczyć środki, a w zasadzie już zabezpieczyliśmy środki na to by uzupełnić raport oddziaływania na środowisko – mówi Anna Szweda – Piguła, rzecznik prasowy urzędu miasta w Wodzisławiu Śląskim. Ekolodzy wyroku przed kamerą komentować nie chcieli, odnieśli się do niego jednak w oświadczeniu:
"Pomimo zgłaszanych zastrzeżeń, organy administracji konsekwentnie forsowały wadliwy raport. W konsekwencji wydana na jego podstawie decyzja była obarczona wadą prawną, co zostało potwierdzone wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie."
Decyzję trzeba będzie zatem uzupełnić. I choć podniesie to koszty inwestycji o 160 tysięcy złotych, to nie jest to największy problem. Jeśli urzędnicy się nie pospieszą, zagrożone może być unijne finansowanie. -Czas jest istotny, natomiast jest jeszcze pewien taki margines swobody, mianowicie jeszcze nie zostały wypracowane wytyczne dotyczące naboru wniosków – mówi Witold Trólka, urząd marszałkowski województwa śląskiego. Projekt jako kluczowy dla rozwoju regionu został wpisany do Regionalnego Programu Operacyjnego. Dzięki wsparciu z Unii Europejskiej z kasy Województwa Śląskiego dołożyć trzeba byłoby jedynie 140 milionów, 760 dołoży Bruksela. -No my mamy w Polsce trochę pecha, że budujemy drogi dopiero teraz, to tak z punktu widzenia pragmatycznego, mam nadzieję, że ekolodzy i ci, którzy przygotowują dokumentację dojdą do porozumienia – mówi prof. Stanisław Krawiec, Politechnika Śląska. I o ile nikt nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że dobro zwierząt jest wartością nadrzędną, to często w takich przypadkach granica pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a eko-szantażem jest bardzo cienka. Michał Mitoraj, Silesia Informacje.