Dwa kroki do mistrzostwa Polski! Czy Piast Gliwice je zrobi?
Piast Gliwice jest na takiej fali, że tsunami to przy piłkarzach z Okrzei 20 chlupotanie w kaloszu. Piastunki gromią kolejne drużyny i do „ogolenia” z punktów zostało im jeszcze dwóch przeciwników – Pogoń i Lech. Czy w szatni „mistrzostwo Polski” odmieniane jest przez wszystkie przypadki?
W jakiej cenie kiełbasa wyborcza? Która najlepsza? Odpowiedzi w TOP 5 SILESIA FLESZ
– Muszę pogratulować drużynie za wiarę, zaangażowanie i przede wszystkim dobrą grę – powiedział trener Fornalik po ostatnim zwycięstwie 2-1 Piasta Gliwice nad Jagiellonią Białystok.
– Znowu coś wyjątkowego wydarzyło się w Gliwicach. Każdy nasz mecz jest ciekawy – rozpoczął uśmiechnięty trener. – Przyjechał bardzo dobrze zorganizowany zespół o określonym potencjale piłkarskim. W pierwszej półgodzinie mieliśmy problem, żeby złapać swój rytm grania. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był już w naszym wykonaniu lepszy… – opisywał trener Fornalik.
Szkoleniowiec przyznał, że mecz był pełen dramaturgii. – Wyszliśmy na prowadzenie, a po przerwie można było jeszcze podwyższyć po główce Tomasza Jodłowca, lecz tak się nie stało. Jagiellonia po przeprowadzeniu zmian i wprowadzeniu Romanczuka i Guilherme zaczęła grać lepiej w piłkę. Można powiedzieć, że przejęła kontrolę w meczu i doprowadziła do wyrównania. Później jednak nastąpiła fenomenalna odpowiedź na 2-1 i później końcówka, a w niej rzut karny. Emocji było co nie miara i cieszymy się, że ten mecz zakończył się naszym zwycięstwem, bo w innych nastrojach siedzielibyśmy w przypadku remisu. Po raz kolejny muszę pogratulować drużynie za wiarę, zaangażowanie i przede wszystkim dobrą grę – powiedział dumny trener Fornalik.
Szkoleniowiec został zapytany czy były to największe emocje przy Okrzei 20 w obecnym sezonie. – Okoliczności, jakie towarzyszyły temu meczowi,, w tej końcówce, były wyjątkowe. Ostatnio z Legią też było dużo emocji i wiele radości, można powiedzieć, że było porównywalnie. Ale jeśli remisuje się mecz w 90. minucie, w doliczonym czasie gry wychodzi się na prowadzenie i jeszcze ratuje się trzy punkty po świetnej obronie Kuby Szmatuły – przy rzucie karnym – to te emocje są nieprawdopodobne.
Radość po końcowym gwizdku była ogromna i podczas niej sam opiekun Niebiesko-Czerwonych ucierpiał. – Coś złego stało się z moją łydką. Być może ktoś w ferworze walki wszedł mi wślizgiem, ale będę to wiedział, bo VAR-owcy to sprawdzą – skwitował z humorem Waldemar Fornalik.
Czy brak koncentracji był skutkiem dla dwóch rzutów karnych? – Weźmy pod uwagę, że to jest 35. kolejka, że emocje sięgają zenitu, zawodnicy mogą nie być już w takiej dyspozycji jak na początku sezonu i jego trakcie. Więc jest to składowa wielu czynników. Jakość gry przeciwnika również doprowadza do tego, że ktoś popełnia błąd. Nie ma piłkarzy nieomylnych. Przyjechała Jagiellonia, która się dobrze ustawiła do naszego grania. Mając też zawodników, którzy dobrze operują piłką i groźnie wyprowadzają akcje nie jest łatwo tak od razu wejść i rozmontować drużynę przeciwną – opisał trener.
Szkoleniowiec poświęcił również kilka słów sytuacji zdrowotnej Frantiska Placha. – Uraz z Legią był na tyle groźny, że wykluczało go z udziału w tym meczu. Przed kolejnym spotkaniem będziemy obserwowali to, co się dzieje. Jeżeli doszłoby do sytuacji, w której obaj bramkarze będą zdrowi, wtedy będziemy się zastanawiali, co się wydarzy. Na tę chwilę, nie ma tego problemu – zakończył szkoleniowiec Piasta.
źródło: Biuro Prasowe GKS Piast SA