Dziwna seria katastrof. Co je łączy? Kilka dni w roku
Czyżby dni roku na przełomie stycznia i lutego były feralne? Przecież właśnie w nich miały miejsce słynne katastrofy. A raczej cała seria katastrof. Katastrof głośnych, które wstrząsnęły wszystkimi. Mówiła o nich cała Polska, a nawet cały świat. Zapamiętaliśmy je na zawsze.
Katastrofa „Challengera”. 28 stycznia 1986 roku
Jeżeli wasze urodziny bądź urodziny kogoś z bliskich przypadają 28 stycznia i pamiętacie lata 80. XX wieku, to może byliście świadkami takiej sceny (autor tego artykułu był): przychodzi ktoś z gości i woła, by włączyć telewizor, bo właśnie eksplodował amerykański prom kosmiczny „Challenger”…
Do katastrofy „Challengera” doszło podczas startu. Jak się okazało, uległa uszkodzeniu jedna z rakiet pomocniczych promu, płomień przepalił powłokę zbiornika paliwa. Ogromna eksplozja zniszczyła wahadłowiec, zginęła cała siedmioosobowa załoga.
Katastrofa „Columbii”. 1 lutego 2003 roku
„Challenger” zginął we wtorek. 17 lat później, zaledwie 4 dni po rocznicy tragedii „Challengera”, była sobota. Ale niejeden z solenizantów z 28 stycznia też obchodził urodziny (w latach 80. najczęściej jeszcze świętowano dokładnie w dniu urodzin, w naszych czasach coraz częściej robimy to w pobliski weekend). Niejeden doznać więc musiał déjà vu, gdy nagle stanął w drzwiach gość, który obwieścił o katastrofie promu kosmicznego…
Ale niestety to nie było déjà vu, tylko kolejna katastrofa! Powracająca z orbity na Ziemię „Columbia” jeszcze przy starcie doznała uszkodzenia osłony termicznej. Wahadłowiec przystąpił do lądowania nie w pełni chroniony przed wielką temperaturą towarzyszącą przejściu przez atmosferę i rozpadł się w locie. Wszystkich siedmioro astronautów na pokładzie poniosło śmierć.
Daty katastrof obu promów kosmicznych były wręcz zastanawiająco zbieżne. W dodatku to nie wszystko! Ktoś interesujący się lotami w kosmos mógł zwrócić uwagę na za szczegół tym razem już zastanawiający – datę jeszcze jednego tragicznego wypadku w historii NASA.
Pożar „Apollo 1”. 27 stycznia 1967 roku
Ten trzeci wypadek był chronologicznie pierwszym. Podczas przygotowań do pionierskiej, załogowej misji programu księżycowego „Apollo”, trzej amerykańscy astronauci ćwiczyli w module załogowym nowego, nieprzetestowanego jeszcze statku. W kabinie nastąpiło zwarcie instalacji elektrycznej. Wnętrze pojazdu błyskawicznie stanęło w ogniu. Nim zdołano otworzyć właz i wydobyć ogarniętą płomieniami załogę, wszyscy astronauci zginęli.
Do tragedii tej doszło w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral. Tym samym, nad którym dokładnie w 19 lat i 1 dzień później eksplodował przy starcie „Challenger”.
Seria katastrof amerykańskich statków kosmicznych wydarzyła się na przestrzeni zaledwie kilku dni w kalendarzu.
Lawina pod Rysami. 28 stycznia 2003 roku
Data 28 stycznia zapisała się tragicznie nie tylko w dziejach lotów kosmicznych i USA. Aż dwa razy właśnie tego dnia seria katastrof z przełomu stycznia i lutego tragicznie dotknęła także Polskę.
Pierwsza z tych tragedii rozegrała nastąpiła w Tatrach, gdzie 28 stycznia 2003 r. lawina pod Rysami porwała wycieczkę Uczniowskiego Klubu Sportowego „Pion” z I LO w Tychach. Zginęło wtedy ośmioro uczniów. O dramacie mówił cały kraj. Także w kolejnych latach. Szczególnie przy okazji procesów sądowych przeciwko nauczycielowi, będącego opiekunem nieszczęsnej grupy młodzieży, ale też i premiery nakręconego w 2010 r. filmu „Cisza”. Zaś szkolni koledzy i koleżanki tragicznie zmarłych 28 stycznia 2003 co roku zapalają znicze ku ich pamięci.
Przypomnijmy: tatrzański dramat licealistów rozegrał się zaledwie cztery dni przed katastrofą „Columbii”!
Hala MTK. 28 stycznia 2006 roku
W trzecią rocznicę tragedii pod Rysami płonęło na Śląsku o wiele więcej zniczy. Gdyż przeżywaliśmy kolejną żałobę. Tego dnia na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich zawaliła się hala wystawowa.
Tutaj osobiste wspomnienie: „Wiecie, że w Katowicach zawaliła się jakaś hala?” – powiedział tym razem urodzinowy gość, po czym to autora aż ciarki przeszły…
Do tej katastrofy budowlanej, największej we współczesnej historii naszego kraju, doszło w czasie ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych. Gdy runął dach i podtrzymujące go elementy konstrukcji, w hali MTK przebywało około 700 osób. Pod jej ruinami znalazło śmierć aż 65 osób. Kolejne 170 odniosło obrażenia. Katastrofa była wynikiem wad konstrukcyjnych hali, a jej bezpośrednią przyczynę stanowił ciężar zalegającego na dachu śniegu, którego konstrukcja ta nie była w stanie unieść. Śledztwo i sprawa sądowa ciągnęły się latami, wykazując szereg ludzkich błędów i zaniedbań.
Samolot CASA. 23 stycznia 2008 roku
Była jeszcze trzecia katastrofa w Polsce, do której doszło w feralnym okresie. Tym razem 23 stycznia. Tego dnia na lotnisku w Mirosławcu rozbił się wojskowy samolot transportowy CASA C-295. Tragedia nastąpiła podczas lądowania po zmroku, w warunkach ograniczonej widzialności i niskiego zachmurzenia. Zginęli wszyscy obecni na pokładzie: 4-osobowa załoga i 16 oficerów lecących jako pasażerowie.
Komisja ustalająca przyczyny wypadku CASY ustaliła, że było ich kilkanaście. Ze wszystkich wskazanych tylko jedną – niekorzystne warunki atmosferyczne – uznać można za obiektywną. Całą resztę stanowiły rozmaite błędy popełnione przez ludzi. Poza niewłaściwym doborem załogi, pozostałe popełnili jej członkowie bądź naziemny kontroler.
Feralne dni? I tak, i nie
Przyczynę wszystkich z tych katastrof stanowił człowiek i jego błędne decyzje. Błędne z różnych przyczyn. Od niewiedzy, poprzez brak wyobraźni (a więc i i umiejętności przewidywania konsekwencji swoich działań bądź tych działań braku), niedoświadczenie, niedopatrzenie, aż po lekceważenie zagrożeń. Tych potencjalnych ale i bezpośrednio już kogoś dotyczących. I lepiej w tym właśnie, a nie w przesądnym dopatrywaniu się irracjonalnych przyczyn, szukajmy przyczyn zbieżności dat wszystkich tych wydarzeń. Ta seria katastrof nie powstała przecież przypadkowo. Przełom stycznia i lutego to okres, gdy jesteśmy osłabieni. Gdy zmęczony już zimą, krótkimi dniami, brakiem ciepła i światła organizm daje o sobie znać. Przekłada się to na naszą formę intelektualną, zakłóca procesy myślowe, sprzyja podejmowaniu błędnych decyzji. W te dni bardziej niż zwykle uważajmy na siebie i innych.
Eh niestety straszne rzeczy się dzieją. Część z tych wydarzeń pamiętam doskonale