Finansowa zapaść Mysłowic przez usuwanie toksycznych odpadów? Miasto musi do tego sporo dołożyć
Mysłowice w finansowym dołku. Prezydent miast tłumaczy sytuację odpadami, które zalegają w Brzezince. Okoliczni mieszkańcy narzekają nie tylko na nielegalne składowisko, ale również na działalność jednej z firm.
Detektyw wszech czasów powraca!!! COLUMBO tego lata w TVS!
-Hałas i smród taki. Mam wszystko brudne parapety, bo przecież te opiłki lecą mi do okna. A my to wdychamy. Nie tylko odpady toksyczne, to jest jeszcze gorsze, bo bliżej nas – mówi Krystyna Rak, mieszkanka Brzezinki.
Brudne parapety to mały problem, ale toksyczne odpady mogą być dla ludzi na pewno bardzo szkodliwe.
-Gromadzone to było i jest do teraz. Te beczki i wszystko to, co tam jest, kiedyś zgnije. To wyjdzie w pole i pójdzie kanałami – mówi Józef, mieszkaniec Brzezinki.
Dlatego nikt nie ma wątpliwości, że odpadów trzeba się pozbyć. Jednak wątpliwości wzbudziła decyzja prezydenta Dariusza Wójtowicza a dotycząca konsekwencji całego procesu. Jak napisał w komunikacie.
„Żeby wykonać to przedsięwzięcie, które w całości kosztuje nas 94 mln zł, musieliśmy w budżecie miasta zabezpieczyć ogromne kwoty. 20 490 000 mln zł pochodzi z pożyczki zaciągniętej w WFOŚiGW, a ponad 12 mln zł to wkład własny miasta Mysłowice, zabrane z planowanych wcześniej wydatków. W związku z powyższym podjąłem decyzję o maksymalnym ograniczeniu wydatków bieżących”
-Ma dzisiaj idealny pretekst, żeby zrzucić odpowiedzialność na wywóz odpadów i wytłumaczyć mieszkańcom, że oto nie będzie inwestycji realizowanych z budżetu miasta, bo nie mamy pieniędzy i musimy oszczędzać. O tym, że nie mamy tych pieniędzy wiedzieliśmy już od dawna. Prezydent na samym początku swojej kadencji otrzymał od rady 20 mln kredytu, którym miał załatać dziurę i zacząć od zera. I zaczął od zera, a chwilę później okazało się, że brakuje mu 30 milionów – mówi Wojciech Król, poseł z Mysłowic.
Nie zostaną zrealizowane niektóre remonty, wydarzenia kulturalne i sportowe urząd będzie organizował we własnym zakresie. A to nie wszystkie cięcia.
-Wszystkie przesunięcia, które robimy, są przesunięciami łatającymi dziury budżetowe. Żadna z tych inwestycji czy programów. Mam na myśli na przykład program in vitro czy odnowę elewacji I Liceum Ogólnokształcącego. Te fundusz są przesuwane na wydatki bieżące domu dziecka, na wydatki bieżące edukacji. Żadna z tych kwot nie jest przeznacza na wywóz niebezpiecznych odpadów z dzielnicy Brzezinka, więc tutaj jest pewna niespójność – mówi mysłowicka radna, Marta Górna.
Prezydent mówi, że wyjścia nie ma, bo najważniejsze jest zdrowie mieszkańców. A to kosztuje sporo.
„To jest katastrofa. Nie tylko dla nas, ale również dla innych samorządów, które dostały po głowie przez odpady niebezpieczne. To rujnuje budżety. Ogromna jest wartość takiego wywozu”
-Musimy rezygnować z niemal wszystkich rzeczy, które mają wpływa na zamknięcie roku budżetowego. Czyli nie będziemy robili remontów, wyłącznie inwestycje. Nie będziemy robili imprez kulturalnych i sportowych od września. Dlatego, że wszystkie pieniądze zbieramy na wynagrodzenia i płatności za energię oraz wodę. To są ogromne problemy. W szczególności, gdy mamy na plecach ogromne długi, które spłacamy – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
Zmiany w budżecie będą musieli jeszcze przegłosować radni podczas sesji w przyszłym tygodniu. Proces pozbywania się odpadów, które zalegają w Brzezince trwa od maja. Zgodnie z umową wszystkie odpady powinny zniknąć stąd do końca października 2021 roku.
autor: Łukasz Kądziołka
Trzy teatry, jeden cel. 22 sierpnia wielki koncert charytatywny dla Ewy Kopczyńskiej
Rekord Polski na graniu na bębnach z butli gazowych pobity w katowickim Spodku!