Jarosław Kaczyński na Śląsku: My dobrze wiemy, że to nie prawa górnicze są przyczyną, przyczyną jest ta chorobliwa otoczka górnictwa
Ekonomiczne wyliczenia rządu nie mają dla górników żadnej wartości. Protestujący przeciwko likwidacji kopalń są przekonani, rząd od lat z górnictwa czerpie wielkie korzyści. – Jeżeli węgiel o 50 procent staniał, a energia poszła do góry to ja zadaję pytanie rządowi, kto biliony złotych zarabia na górnikach, na ciężkiej pracy górników, bo to jest odwrotnie proporcjonalne do ceny węgla – mówi Andrzej Powała, NSZZ Solidarność KWK Budryk. Zmasowaną akcję protestacyjną na Śląsku poparli dziś politycy wszystkich opozycyjnych partii. Prezes PiS Jarosław Kaczyński pod rudzką kopalnią Pokój apelował do prezydenta Bronisława Komorowskiego o to, żeby zawetował przygotowany przez rząd plan naprawczy Kompanii Węglowej. – My dobrze wiemy, że to nie prawa górnicze nie są przyczyną. Przyczyną jest ta chorobliwa otoczka górnictw, handlu węglem, to wszystko co powoduje, że cena węgla jest zawyżona.
Na tym spotkaniu było więcej bezpodstawnej krytyki niż konkretów. Padło też kilka obietnic Jarosława Kaczyńskiego. Ten po ewentualnym dojściu do władzy jego partii zapowiedział wielkie porządki w górnictwie. Politycy SLD również robią wobec protestujących głęboki ukłon. Nie akceptują rządowego planu. Kłopoty tej branży, jak mówią, leżą w bardzo wysokich podatkach. – Kilkadziesiąt podatków nałożonych na sektor górniczy, w czasach kiedy była duża prosperita, kiedy cena węgla była bardzo wysoka daje około 100 złotych podatku do tony węgla – mówi Marek Balt, poseł SLD. A dopłacać do wydobycia każdej tony trzeba obecnie około 60 złotych. Tylko trzy z 14 kopalń Kompanii Węglowej są w tej chwili na niedużym plusie. – Rok trwa 12 miesięcy, więc powinniśmy dostawać 12 pensji. Każdy Polak tyle dostaje, dlaczego 13 czy 14 pensja, jakim prawem wypłaca się pensje, premie z zysku, kiedy zysku nie ma – zaznacza dr Krzysztof Koj, ekonomista, Wyższa Szkoła Bankowa w Chorzowie.
Ale to, jak mówią zgodnie przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska efekt wieloletnich zaniedbań i to nie tylko ze strony rządzącej obecnie partii. – Nie stworzono żadnego spójnego planu, programu reindustrializacji Górnego Śląska, żeby te utracone miejsca pracy czymkolwiek zastąpić. Mało tego, żeby wykorzystać majątek pogórniczy, co w innych krajach się robi – tłumaczy Henryk Mercik, radny RAŚ sejmiku woj. śląskiego. A przede wszystkim dba się o niezależność energetyczną. Ta polska, oparta jest głównie na węglu, a kolejne kopalnie i tak są likwidowane. – Nie wydobywamy gazu ani ropy łupkowej, też tak naprawdę jest to wina już oczywiście nie premier Kopacz, ale poprzedniego premiera. W pewnym momencie będziemy mieli energetykę opartą na surowcach importowanych i to będzie oznaczało, że jesteśmy krajem kolonialnym – oznajmia dr Bogdan Pliszka, politolog
Na dzisiejszych rozmowach w Katowicach Ewa Kopacz zaproponowała już nie likwidację czterech zakładów, ale przeniesienie ich do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Bobrek Centrum, Brzeszcze, Pokój i Sośnica Makoszowy miałyby w niej uzyskać płynność finansową, a docelowo zostać sprzedane. Tej propozycji jednak związkowcy nie przyjęli.