Katastrofa pod Szczekocinami. Proces za zamkniętymi drzwiami
Rozprawa miała rozpocząć się w czerwcu. Nie doszło do tego z powodu nieobecności na sali rozpraw jednego z oskarżonych, Andrzeja N. Jego obrońca złożył wniosek o wyłączenie rozprawy z jawności. Wniosek uzasadniał tym, że obecność kamer na sali sądowej spowoduje zamknięcie się w sobie oskarżonego. Dzisiaj Andrzej N. pojawił się w gmachu sądu. Przywieziono go tam ze szpitala psychiatrycznego w Lublińcu. W związku z opinią biegłych sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozprawy w całości.
Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami wydarzyła się na początku marca 2012 roku. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 160 zostało rannych. Jako pierwsi na ratunek ruszyli mieszkańcy Chałupek. Do dziś oddają hołd ofiarom katastrofy. I choć od tamtych wydarzeń minęły już trzy lata, wspomnienia ciągle są bardzo żywe. – Dosyć dużo przeżywałem po tym. To jest po prostu zbyt wstrząsające, gdy rozmawia się z kimś kogo się wyciąga, a nagle ta osoba odchodzi – wspomina strażak ochotnik ze Szczekocin. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 7 lipca. Być może wtedy oskarżeni po raz pierwszy złożą wyjaśnienia, na które czekają nie tylko rodziny ofiar.